-Nie masz nawet osiemnastu lat a już
pijesz alkohol! Karygodne!- wrzeszczał ojciec. Był wściekły i
zdezorientowany bo przecież jak jego mała dziewczynka mogła nawet
spojrzeć na piwo.
-Lara , co się z tobą dzieje. Mam
wrażenie że coś jest z tobą ostatnio nie tak. -powiedziała mama
zmartwionym głosem.
-To z wami jest coś nie tak! Okej,
urządziłam imprezę ale co się stało już się nie odstanie!
-migiem ruszyłam do mojego pokoju i głośno trzasnęłam drzwiami.
Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Co się ze mną
dzieje? Jestem nastolatką, to właśnie się dzieje. Gdy już się
trochę uspokoiłam zadzwoniłam do Rozalii i chwilę z nią
porozmawiałam. Na prawdę świetna z niej przyjaciółka. Zawsze
poprawia mi humor. Popisałam też chwilę z Kim. Zaczęłam
rozmyślać o koncercie. Na prawdę nie mogę się doczekać jak nasz
szkolny zespół da czadu. Jak już zaczęłam myśleć o zespole to
tym samym o jego członkach. Kastiel i Lysander. Dwa zupełnie inne
światy a łączą się w pięknej przyjaźni. Nie chciałabym tego
zepsuć przez jakieś moje wrażenie ,że zauroczyłam się w Lysandrze.
Znów kilka łez popłynęło na poduszkę. Przecież kocham
Kastiela. Nie wiem co się ze mną dzieje. Powinnam w końcu pogadać
o tym z dziewczynami. Tak rozmyślając i ściskając w dłoni
wisiorek od czerwonowłosego, zasnęłam. Po jakimś czasie do pokoju
weszła moja mama. Przykryła mnie kołdrą. Wychodząc stanęła
jeszcze na chwilę w progu drzwi i patrzyła na mnie.
****
Przetarłam oczy i leniwie podniosłam
się do pozycji siedzącej. Rozejrzałam się nieprzytomnym wzrokiem
po pokoju. Ciemność.
-Która to godzina?- powiedziałam sama
do siebie. Sięgnęłam po mój kochany a zarazem znienawidzony
telefon. Wskazywał godzinę 5:30. - No to już sobie nie
pośpię...-powiedziałam kładąc się z powrotem. Zawsze mój
organizm budzi się sporo przed budzikiem. Nienawidzę tego.
Przekładając się z boku na bok próbując zasnąć, co chwilę
sprawdzałam godzinę. Kiedy w końcu wskazał godzinę 7:00 musiałam
wstać i szykować się do szkoły.
****
Opowiedziałam dziewczynom w szkole
całą sytuację. Były w niemałym szoku. Doradziły mi abym
porozmawiała o tym szczerze z Lysandrem bo im też wydaje się ,że
ostatnio białowłosy dziwnie się zachowuje. Gdy minęły już
wszystkie lekcje, poszłam schować książki do szafki. Otwierając
szafkę wyleciała z niej mała, biała karteczka. Piękny charakter
pisma sprawił, że od razu domyśliłam się kto to może być.
Droga Laro
Od incydentu w szpitalu, mam
wrażenie ,że coś się między
nami zmieniło. Chciałbym z Tobą
o tym porozmawiać.
Spotkajmy się po lekcjach na
dziedzińcu. Będę czekał.
~ Lysander
Serce zaczęło mi
bić szalenie szybko. Nie spodziewałam się tego. Zaczęłam
stresować się tym co powie mi Lys. Schowałam książki do szafki,
karteczkę do kieszeni i ruszyłam w stronę dziedzińca.
Już z daleka
wypatrzyłam białowłosego. Niepewnie do niego podeszłam.
-Cz-cześć.
Chciałeś porozmawiać. - patrzyłam na niego speszona. Patrzył na
mnie tymi kolorowymi oczami, w których po prostu za każdym razem
zatracałam się bez reszty.
-Witaj. Tak.
Zechcesz się przejść do pobliskiego parku? Tam porozmawiamy na
spokojnie. - nadstawił ramię.
-Jasne, chodźmy.-
całą drogę rozmawialiśmy o szkole, o koncercie i o innych
rzeczach. Dotarliśmy do parku. Zbliżaliśmy się do ławki, znowu
poczułam ogromny stres. Miałam ochotę uciec. Jednak taka opcja w
ogóle nie wchodziła w grę.
-A więc. To dość
delikatna sprawa, prawda? - chłopak patrzył na rozłożyste drzwo
przed nami.
-T-tak...- nie
wiedziałam co mówić.
-Powiedz mi Lara,
tylko szczerze.
-Tak?
-Czy ty coś do
mnie czujesz?- gdy wypowiedział te słowa to już kompletnie miałam
ochotę zniknąć.
-Wiesz,
ja..-zaczęłam niepewnie- chciałabym powiedzieć ,że nie, ale nie
mogę tego zrobić.
-Rozumiem.-
spojrzał na mnie, spostrzegł wisiorek na mojej szyi. - To od
Kastiela prawda?
-Mhm- kiwnęłam
głową.
-Piękne. Zależy
mu na tobie.
-A co z tobą?
-Co ze mną?
-Ty wiesz,że coś
do ciebie czuję. A...czy ty czujesz coś do mnie?- zapytałam,
chwila ciszy.
-Od chwili gdy cię
zobaczyłem to wiedziałem, że jesteś wyjątkowa. Chciałbym żebyś
była szczęśliwa. Wiem ,że bardzo kochasz Kastiela. Bądź z nim.
Jesteście razem tacy szczęśliwi. My nadal bądźmy przyjaciółmi,
tak jak być powinno. Wiem, że to ciężkie ale minie.
-Lysander...-spojrzałam
mu w oczy. Widziałam w nich smutek.
-W porządku,
będzie dobrze. Odprowadzę cię do domu.
-Dobrze.- droga
minęła w ciszy. Oboje nie wiedzieliśmy co mamy powiedzieć. Ja już
sama nie wiedziałam czy to wszystko dzieje się na prawdę czy może
zwariowałam. Po dłuższym czasie byliśmy pod moimi drzwiami.
-Do jutra. -chwycił
moją dłoń i lekko ucałował.
-Tak, do jutra. -
uśmiechnęłam się lekko. Białowłosy odwzajemnił uśmiech i
zaczął się oddalać. Weszłam do domu.Oznajmiłam iż nie zjem
dzisiaj obiadu. Nie byłam po prostu w stanie. Usiadłam na łóżku.
Nie wiedziałam co robić. Jedna połowa mojego serca należała do
Kastiela zaś druga ślepo brnęła w ramiona Lysandra. Po rozmowie z
nim było jeszcze gorzej. Przyjaciele? To już nigdy nie będzie taka
sama przyjaźń. Dopóki to nie minie, będzie źle. O ile w ogóle
minie.
Przecież nie mogę
być z dwoma na raz. Nie mogę też wybrać Lysandra ponieważ bardzo
kocham Kasa. Mam nadzieję ,że to głupie zauroczenie zaraz się
skończy. Zapowiadało się niestety na długie męki. Zadzwoniłam
do Rozalii, później do Kim. Same nie wiedziały co mają mi
powiedzieć. Było im bardzo smutno ,że znalazłam się w takiej
sytuacji. Jedynym wyjściem jest po prostu przeczekanie tego. Mam
chłopaka więc powinnam się ogarnąć. Jednak to co chwilę
wraca...
****
Minął kolejny
tydzień. Ciężko było mi ukrywać to wszystko przed Kastielem.
Lysandrowi też nie było łatwo. Staraliśmy się normalnie rozmwiać
ze sobą. Byłam bardzo zestresowana w jego towarzystwie zaś on po
mistrzowsku maskował emocje. Mijały kolejne dni. Chłopaki i Iris
dużo ćwiczyli przez koncertem. W końcu nadszedł dzień, na który
czekała cała szkoła. Rozalia i Leo uszyli stroje dla naszych
gwiazd wieczoru. Kiedy weszłam na zaplecze byłam pod ogromnym
wrażeniem. Wszyscy wyglądali niesamowicie. Jednej osobie oczywiście
coś nie pasowało. Jak można się domyśleć był to czerwonowłosy.
-Ja pierdolę.
-I czego bluźnisz?!
-wkurzyła się Roza.
-Co ty kazałaś mi
włożyć. - wszyscy śmiali się oprócz biednego Kasa.
-Mi się podoba.
-przytuliłam go.
-Ajj niech wam
będzie. Z kim ja muszę pracować. - znów wszyscy się śmiali.
Nawet Kas w końcu się zaśmiał.
-Pokaż im kto jest
najlepszym gitarzystą. -pocałowałam go.
-Ma się rozumieć.
-uśmiechnął się łobuzersko, przyciskając mnie do ściany. Nasze
wargi prawie się stykały gdy nagle Kastiel parsknął śmiechem –
Nigdy nie masz mnie dosyć co?- zaczął zmierzać w kierunku wejścia
na scenę.
- Eeej!- udałam focha. Chłopak puścił mi oczko i wszedł na scenę. Uśmiechnęłam się pod nosem. Cała grupa za zasłoną czekała aż ich zapowiedzą. Na mnie też już pora powinnam zająć swoje miejsce koło Rozy i Kim w pierwszym rzędzie. Chwilę rozmawiałyśmy nie mogąc się już doczekać. Po dłuższej chwili na scenę wesoło wszedł Alexy i zapowiedział występ. Zasłony opadły. Wszędzie było słychać piski dziewczyn. Gdy tłum lekko się uspokoił Lysander jako wokalista powitał widownię i zapowiedział pierwszą piosenkę, którą wykonają. Zaczęli grać. Nastrój był niesamowity. Armin sterował kolorowymi reflektorami co jeszcze bardziej rozkręcało zabawę.
- Eeej!- udałam focha. Chłopak puścił mi oczko i wszedł na scenę. Uśmiechnęłam się pod nosem. Cała grupa za zasłoną czekała aż ich zapowiedzą. Na mnie też już pora powinnam zająć swoje miejsce koło Rozy i Kim w pierwszym rzędzie. Chwilę rozmawiałyśmy nie mogąc się już doczekać. Po dłuższej chwili na scenę wesoło wszedł Alexy i zapowiedział występ. Zasłony opadły. Wszędzie było słychać piski dziewczyn. Gdy tłum lekko się uspokoił Lysander jako wokalista powitał widownię i zapowiedział pierwszą piosenkę, którą wykonają. Zaczęli grać. Nastrój był niesamowity. Armin sterował kolorowymi reflektorami co jeszcze bardziej rozkręcało zabawę.
Wszyscy z rękami w
górze skakali i próbowali śpiewać piosenki chłopaków. Wpatrzona
w Kastiela i wsłuchując się w głos Lysa zapomniałam o
otaczającym mnie świecie.
****
Występ zakończył
się ogromnymi brawami. Dwie piosenki wykonano jeszcze raz na prośbę
widowni. Chłopcy musieli zostać chwilę dłużej ponieważ tłum
piszczących fanek domagał się autografów. Ja, Kim i Roza
wyszłyśmy ze szkoły i siedziałyśmy przy fontannie na dziedzińcu
czekając aż całe towarzystwo opuści teren. Po jakiś 40 minutach
zjawiły się nasze gwiazdy.
-Daliście czadu!-
wykrzyknęła Roza.
-Kiedy wydacie
płytę?- zaśmiała się Kim.
-W życiu nie byłem
tak zmęczony.- stwierdził Nataniel.
-Dałeś sobie
doskonale radę! Chmara fanek obok ciebie to potwierdziła. -puściła
mu oczko Kim.
-Oj bez przesady.
-zmieszał się trochę blondyn. Wszyscy rozeszli się do domów,
zostałam tylko ja i Kastiel.
-Idę zajarać,
chcesz też? -czerwonowłosy wyciągnął paczkę fajek.
-A możesz dać.
-wzięłam bez zastanowienia.
-Łoo a co to za
nagła zmiana? Palenie zabija moja panno.
-Ty nadal żyjesz a
palisz jak smok.
-Fakt. - złapaliśmy
się za ręce i szliśmy ulicami popalając. Kastiel wciąż wpierał
mi moją zazdrość o dziewczyny ,którym musiał dać autograf.
Chodziliśmy tak i śmialiśmy się.
-Nie chce mi się
iść jeszcze do domu. -stwierdziłam.
-A kto powiedział,
że idziemy do domu? Chodź. -chłopak zaprowadził mnie na dach
jakiegoś opuszczonego budynku w pobliżu. Usiedliśmy a ja wtuliłam
się w Kasa.
-Co ja przytulanka?
-Tak.
-Pff.- przewrócił
tylko oczami i mocniej przycisnął mnie do siebie. Było ciemno
dlatego wyraźnie było widać gwiazdy. Czerwonowłosy pokazywał mi
po kolei gwiazdozbiory, które znał. Ja sama wiedziałam raptem jak
wygląda wielki wóz i to wszystko. Rozmawialiśmy jeszcze bardzo
długo. Nie chciałam wracać do domu. U boku Kastiela czułam się
kochana i bezpieczna.
-Nie możemy tu
zostać całą wieczność. -odezwał się po dłuższej chwili
buntownik.
-Wiem.
-Co się stało?
-Nic, po prostu
zostań ze mną jeszcze chwilę.
-Mam inny pomysł.
-Jaki?
-Zobaczysz.
-uśmiechnął się i chwycił moją rękę. Zaprowadził mnie pod
mój dom. Sam powiedział że wejdzie do mnie przez okno. Zgodziłam
się. Wymijając pokój gdzie przebywali rodzice poszłam do swojego
"królestwa" i zamknęłam się na klucz. Usłyszałam
pukanie w okno. Otworzyłam je.
-Jak ty żeś tu
wlazł? -pokręciłam głową.
-Ma się te
umiejętności. Idź do łazienki a ja poczekam.
-Jak długo
zamierzasz zostać?
-No idź.
-Okej.- poszłam do
łazienki a chłopak w tym czasie rozglądał się po moim pokoju.Rozsiadł się wygodnie na
łóżku i czekał aż wyjdę.
-No w reszcie.
-Nie za wygodnie
ci?
-Nie. Chodź.
-położyłam się obok niego na łóżku
-Ile tu zostaniesz?
-Dopóki nie
zaśniesz.
-Ale..
-Cicho bądź.
Śpij.- przyciągnął mnie do siebie i okrył kołdrą.
-Eh, dobranoc.
-Dobranoc mała. -
wtulona w chłopaka szybko zasnęłam. Kiedy Kas zauważył, że już
głęboko śpię cicho wymknął się z łóżka. Pocałował mnie
lekko po czym wyszedł przez okno.
****
Kastiel zmierzał w
kierunku swojego domu. Niespecjalnie odczuwał zmęczenie. Wpatrywał
się w oświetlające chodnik latarnie. Zbliżając się do jednej z
nich zauważył tajemniczą postać. Gdy znalazł się bliżej stanął
jak wryty. Nie wierzył własnym oczom.
-Minęło tyle lat,
w końcu mogę cię zobaczyć.
-Nie wierzę...-
buntownik złapał się za głowę, wszystkie wspomnienia powróciły
w mgnieniu oka. Złe wspomnienia.