poniedziałek, 25 stycznia 2016

Rozdział XIX

****
Nie jestem odpowiedzialna za to, co dzieje się w tym rozdziale. To tylko i wyłącznie chory wymysł mojego mózgu. Czytacie na własną odpowiedzialność XD 
****

Od samego rana krzątałam się po domu. Ciuchy, makijaż,fryzura – wszystko musiało być idealne. Chciałam wyglądać dzisiaj wyjątkowo. Po skrzętnych przygotowaniach spostrzegłam że nie ubłagalnie zbliżało się południe. Pożegnałam się z rodzicami i prędko wybyłam z domu. Biegiem dotarłam pod dom białowłosego, gdzie już czekała na mnie cała, wesoła gromadka.
-Jesteś.- powiedziała z ulgą ciemnoskóra.
-A jakżeby inaczej. Gdzie Lys?
-Rozalia i Leo zabrali go na miasto. Nie chciał dać się wyciągnąć no ale udało się. - odparła Viola.
-Czyli wszystko zgodnie z planem. -ucieszyłam się.
-Świetnie wyglądasz!- zachwyciła się reszta dziewczyn.
-Dziękuję, wy także wyglądacie pięknie! -wszystkie z radością oglądałyśmy się od stóp do głów.
-Witaj mała buntowniczko. - Kastiel wolnym krokiem podchodził w moim kierunku.
-Masz to co trzeba?- zapytałam od razu.
-Ohoho, spokojnie. Chcesz zaczynać bez solenizanta? No nie ładnie Larcia.- uśmiechnął się łobuzersko.
-Doskonale wiesz o co mi chodzi głupku. - lekko szturchnęłam go w rękę.
-Zadowolona? - pomachał mi reklamówką z alkoholem przed oczyma.
-Dobry chłopiec. - pogłaskałam go po głowie śmiejąc się.
-Na prawdę na za dużo sobie ze mną pozwalasz.
-Nie pasuje ci to?
-Tego nie powiedziałem. – tajemniczo się uśmiechnął i odszedł w stronę reszty chłopaków. Nie zwrócił uwagi na to jak wyglądam. Zrobiło mi się trochę przykro nie słysząc słowa uznania od własnego chłopaka, ale po chwili przypomniałam sobie, że to przecież Kastiel. Prędzej czy później zacznie mnie po swojemu bajerować.
-Wszyscy za mną!- zarządziła Kim. Całą naszą grupą ruszyliśmy w stronę schodów. Mieszkanie Lysa znajdowało się na drugim piętrze. Czerwonowłosy jako, że to on miał klucze otworzył drzwi. W domu białowłosego było dokładnie tak jak sobie wyobrażałam. Czysto, schludnie i spokojnie. Pokoje pięknie urządzone, w starym stylu. Szkoda, że ten ład za kilka godzin ulegnie najprawdopodobniej zniszczeniu. No ale jak się bawić, to na całego. Chłopcy rozłożyli przekąski, ja z dziewczynami przygotowałyśmy dekoracje i inne szczegóły. Po jakiś dwóch godzinach pełnych roboty wszystko było już gotowe. Dochodziła godzina piętnasta. Za godzinę mieli się tu zjawić Leo i Rozalia wraz z solenizantem. Wszyscy z podekscytowania nie mogliśmy usiedzieć w miejscu. Przez całą godzinę sprawdzaliśmy czy wszystko jest dopięte na ostatni guzik. W między czasie powtykaliśmy jeszcze świeczki w tort. Zgasiliśmy światła i schowaliśmy się, jedni za kanapą, inni pod stołem. Serce biło mi jak oszalałe, cieszyłam się. Nigdy nie organizowałam dla nikogo przyjęcia niespodzianki. Nagle usłyszeliśmy przekręcanie klucza w drzwiach. Tak, to oni. Weszli do pokoju.
-Zapalę tu światło bo nic nie wi...-białowłosemu przerwał nasz głośny śpiew.
-Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam!- wszyscy równo wyłoniliśmy się z naszych kryjówek. Na twarzy Lysandra widać było ogromne zaskoczenie. Violetta trzymając tort na rękach zbliżała się w stronę solenizanta. Białowłosy zdmuchnął wszystkie świeczki jednocześnie, za co otrzymał od nas gromkie brawa.
-Ale jak? Kiedy wy to wszystko zrobiliście? - dalej był w ciężkim szoku, lecz jego mina wyrażała wielkie szczęście.
-Ktoś tu miał zapasowe klucze. - powiedział Kastiel machając kluczami przed nosem białowłosego.
-Ależ nie trzeba było...- bardzo się wzruszył.
-Trzeba było! To ma być niezapomniana impreza, najlepsza w twoim życiu!- Rozalia aż podskoczyła z radości.
-Dziękuję, dziękuję wam wszystkim.
-Nie ma za co. Otwórz prezenty! - powiedziała Kim. Chłopak niepewnie podszedł do kupki prezentów leżących na stole. Ode mnie i od dziewczyn otrzymał nowiutki notatnik, ramkę na zdjęcia oraz przepiękne pióro. Dodatkowo Violetta wręczyła chłopakowi jego portret, był niesamowity. Od chłopaków otrzymał swoje ulubione perfumy i książkę, a od Leo nowy strój. Podziękował wszystkim za prezenty. Postanowiliśmy wznieść toast za naszą dzisiejszą gwiazdę. Kastiel otworzył szampana, którego lecący korek o mało co nie trafił mnie w twarz.
-Za Lysandra! - Rozalia stanęła na stole z lampką szampana w dłoni. Wszyscy napiliśmy się musującego napoju po czym zabawa rozpoczęła się na dobre. Z głośników zabrzmiała głośna muzyka, światła zostały zgaszone. Wielkie pomieszczenie oświetlała jedynie lampa i kula dyskotekowa zawieszona na suficie. Alexy postanowił robić za barmana dlatego wszyscy ustawili się w kolejce po pyszne drinki. Usiadłyśmy z dziewczynami na kanapie a chłopcy jak to chłopcy stali gdzieś po drugiej stronie pokoju i rozmawiali popijając alkohol. Po wypiciu drugiego drinka postanowiłyśmy trochę rozruszać imprezę. Wszystkie wyszłyśmy na środek pokoju i zaczęłyśmy tańczyć. Gdy chłopcy nas spostrzegli, ruszyli w naszą stronę.
-Bawisz się beze mnie?- zapytał buntownik przyciągając mnie bardzo blisko do siebie.
-Myślałam, że nie lubisz tańczyć.
-Z tobą zawsze zatańczę. - zaczął obracać mną we wszystkie strony. Świetnie się razem bawiliśmy. Po chwili jednak nasz taniec stawał się coraz bardziej intymny. Byliśmy bardzo blisko, a nasze ciała ocierały się o siebie. Stanęłam do niego tyłem, a on położył swoje dłonie na moich biodrach. Zaczęłam nimi kręcić w rytm muzyki. Reszta osób tańczyła i nie zwracała na nas uwagi. Tego właśnie potrzebowałam – dobrej imprezy.
-Wariuję jak tak tańczysz. - szepnął mi do ucha czerwonowłosy po czym namiętnie mnie pocałował.
-Porywam Larkę! - Rozalia próbowała przekrzyczeć muzykę i pociągnęła mnie za rękę w swoją stronę. Kastiel tylko westchnął i wróćił do chłopaków,którzy też byli już zmęczeni tańcem.
-Co się stało? - zapytałam.
-Musimy się więcej napić! - Roza chyba już była w dobrym nastroju.
-Haha, spokojnie jeszcze młoda godzina. - odpowiedziałam śmiejąc się.
-No co, ze mną się nie napijesz?- podstawiła mi pod nos już gotowego drinka.
-No dobra dobra. - wzięłam od niej szklankę. Usiadłyśmy na kanapie i popijając nasze drinki rozmawiałyśmy.

-Lysander na prawdę bosko wygląda w tych ciuchach od Leo! - zachwyciła się białowłosa patrząc w stronę gdzie stał chłopak.

-Tak, wygląda super.- westchnęłam głośno.
-Co jest? - zmartwiła się.
-Nie nie, to nic. Napijemy się jeszcze? - zaproponowałam.
-Jasne. - wraz z białowłosą poszłyśmy po kolejnego drinka. Coraz więcej osób rezygnowało z tańców gdyż byli już najzwyczajniej w świenie zmęczeni. Przyszedł czas na jedzenie. Wszyscy wręcz rzucili się na to, co stało na stole. W mgnieniu oka znikęła większość przekąsek. Po chwili wszyscy wrócili do zabawy oraz do picia. Wraz z Rozalią piłyśmy już siódmego drinka. Zaczęło dość intensywnie kręcić nam się w głowach. Świat nabrał jeszcze ciekawszych barw. Cała nasza grupa zaczynała być już mocno pijana,dlatego postanowiliśmy trochę przystopować z tempem.
-Jak się bawicie? - usłyszałam głos Lysandra. Podniosłam na niego swój skołowany wzrok.
-Nie widać po nas? - zaśmiała się białowłosa.
-Haha, no faktycznie. Nie przesadzajcie tylko. - puścił nam oczko.
-Spokojna głowa,nic nam nie będzie. -zapewniłam go.
-Zatańczysz? - wyciągnął rękę w moim kierunku. Roza szturchnęła mnie w bok.
-Jasne. - podałam mu dłoń i pomógł mi wstać. Wyszliśmy na środek pokoju. Leciała trochę wolniejsza piosenka, także w sam raz. Nie wyobrażam sobie szybkiego tańca z białowłosym. Ułożyłam dłonie na jego ramionach, zaś on swoimi chwycił moją talię. Przez cały czas serdecznie się do mnie uśmiechał.
-Gdzie zgubiłaś Kastiela?- zapytał nie odrywając ode mnie wzroku.
-Pewnie już ostro przesadził tak jak i reszta chłopaków.- zaśmiałam się.
-Zapewne tak. - również go to rozbawiło.
-Podoba ci się niespodzianka?
-Ależ oczywiście, nie mogę powiedzieć teraz nic innego jak to, że mam najlepszych przyjaciół na świecie. - spojrzał mi głęboko w oczy. Serce zaczęło mi bić jak szalone. Tak bardzo kręciło mi się w głowie od wypitego alkoholu. O nie! Mam deja vu. Znowu jestem pijana, znowu Lysander jest obok mnie i znowu nasze zachowanie zmierza w wiadomym kierunku. Cholera jasna, to nie może się tak zakończyć. Uratowało mnie to, że piosenka właśnie się skończyła.
-Przepraszam cię Lys ale muszę poszukać Rozalii, przy okazji dziękuję za taniec!- prędko ruszyłam w stronę gdzie ostatnio widziałam złotooką. W tej ciemności ciężko było cokolwiek dostrzec, a jednak. Nie mogła sobie wybrać lepszego momentu na obściskiwanie się z Leo na kanapie. Postanowiłam im nie przeszkadzać i poszukać Kim. Na pewno gdzieś tu musi być.
-Hej Lara! Ślicznie wyglądasz. - Alexy wyglądał na zachwyconego.
-Dzięki, ty też wyglądasz super. - odparłam.
-Napijemy się czegoś? - zapytał.
-Wiesz bo akurat szukałam Kim i...
-No dawaj! Ze mną się nie napijesz? - ile razy jeszcze dzisiejszego wieczoru usłyszę ten tekst?
-Okej, ale tylko jeden kieliszek.
-Robi się! - niebieskowłosy nalał nam obydwu grejpfrutowej wódki do kieliszków. Oczywiście na jednym się nie skończyło. Łącznie wypiłam z chłopakiem jakieś 5 kieliszków i to w dość szybkim tempie. Wstałam od barku i poczułam mocne uderzenie alkoholu do głowy. Teraz, to już tak mocno kręciło mi się w głowie, że miałam wrażenie że jak nie oprę się o ścianę to zaraz upadnę.
-To wiesz gdzie jest Kim?- nie wiem jakim cudem byłam jeszcze w stanie z nim rozmawiać.
-Ostatnio widziałem jak wchodziła do łazienki, sory że cię zatrzymałem!- odszedł w swoją stronę.
Ruszyłam więc w kierunku łazienki. Po drodze podpierałam się dłońmi o wszystkie możliwe ściany. Z trudem odnalazłam drzwi od łazienki i otworzyłam je dość zamaszyście. To co zobaczyłam przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania.


Kastiel leżał sobie w wannie jakgdyby nigdy nic. Nad nim sterczeli równie mocno pijani Kim, Violetta oraz Nataniel. Zobaczyć pijanego Lysandra to już niezły wyczyn, ale Nataniel? Chyba jeszcze nie jeden cud zobaczę na tej imprezie. Dziewczyny i blondyn wrzeszczeli na Kasa aby wyszedł z wanny i wrócił do pokoju. Ja sama nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać.
-Nigdzie nie pójdę! - protestował buntownik próbując odpalić papierosa, którego wyjął z kieszeni od spodni.
-Lara weź coś z nim zrób, nie może przesiedzieć całego wieczoru w wannie!- załamała się Viola.Podeszłam bliżej do chłopaka.
-Wyłaź.- wybełkotałam.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak.
-Nie. - nawet w stanie silnego upojenia alkoholowego był w stanie zrobić swój parszywy uśmieszek.
-Kurwa, Kastiel!- zdenerwowałam się już na całęgo i próbowałam siłą wyciągnąć go z wanny. Reszta rzuciła się mi do pomocy i w końcu udało nam się go wyciągnąć. Stał kołysząc się i zaciągając się dymem papierosowym.
-Kurwa Kastiel. Kurwa Kastiel. -zaczął powtarzać sam do siebie. Chyba za bardzo załapał słowa, które do niego wypowiedziałam. Nigdy w życiu nie widziałam żeby ktoś był tak pijany. Wyglądało to tak komicznie, że wybuchnęłam głośnym śmiechem,a wraz ze mną reszta "łazienkowej ekipy". Wyszliśmy wszyscy z łazienki i skierowaliśmy się do pomieszczenia, w którym zabawa trwała na dobre. Posadziłam czerwonowłosego na kanapie i usiadłam obok niego wciąż się śmiejąc. Nalałam sobie jeszcze trochę alkoholu. Czułam, że chyba już powoli przekraczam swoje granice. Wir w mojej głowie był niesamowity. W sumie już zaczynałam powoli tracić orientację w tym co się dzieje wokół mnie. Poczułam dłonie pod bluzką. Oczywiście- Kastiel. Nie miałam siły się temu opierać. Wpełzłam na jego kolana i zaczęliśmy się całować. Wplotłam dłonie w jego włosy, zaś chłopak chwycił mnie za pośladki. Byłam tak pijana, że równie dobrze mógłby nie być to Kastiel a ja nawet nie zorientowałabym się, że to nie on. Nie przejmowałam się tym czy ktoś nas teraz widzi, czy nie. Z resztą i tak wszyscy powoli zaczęli oblegać ściany i podłogę, bo nie byli w stanie ustać na nogach. Wcześniej sama miałam pretensje do Rozalii, a teraz robię to co ona wcześniej. Nagle oderwałam się od Kastiela. Obydwoje z trudem łapaliśmy oddechy. Przyglądałam się chłopakowi uważnie po czym wypaliłam:
-Chciałam powiedzieć, że podziwiam pana włosy...-przejechałam dłonią po kosmyku jego włosów.
-Co ty gadasz? - zrobił minę tak zabawną że znowu wybuchnęłam śmiechem.
-A teraz chciałam powiedzieć, że wyglądasz jak Snape. - pocałowałam go jeszcze raz i zeszłam z jego kolan, śmiejąc się tak głośno, że chyba słyszał to cały blok. Kastiel siedział zdezorientowany na kanapie jeszcze dłuższą chwilę, po czym powiedział do siebie:
-Ale ja nie jestem Snape....ja jestem Kurwa Kastiel!- ułożył się wygodnie na kanapie i nie zamierzał się z tamtąd ruszać. Kompletnie nie miałam pojęcia co robię. Chodziłam i zagadywałam do wszystkich po kolei. W końcu natknęłam się na Lysandra. Siedział na fotelu i nie wyglądał za dobrze.
-Lys...-zaczęłam- co jest?- zachwiałam się, nogi odmawiały mi posłuszeństwa, a raczej słuchały się wypitych przeze mnie procentów.
-J-jaaa...-zaczął łapiąc się za głowę. - nie ws..wstanę.- wybełkotał. Kto go tak urządził? Nie spodziewałam się, że wypije aż tyle. Czyżby to Alexy urządził go podobnie jak mnie? Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Ja otworzę. - powiedziałam do prawie nieprzytomnego solenizanta i ruszyłam chwiejnym krokiem w stronę drzwi. Przez chwilę pomyślałam, że to może policja, w końcu było już grubo po 23.
Jednak to, co zobaczyłam gdy otworzyłam drzwi, było o wiele gorsze niż policja.  
  

10 komentarzy:

  1. Hahhahah, o kurde, nie mogę przestać się śmiać, hahahh.
    Chwila...
    A jednak nie, hahah
    okej, ogar.
    Tak śmiesznego i rozbrajającego rozdziału już dawno nie czytałam u nikogo, przysięgam.
    O wiele gorsze niż policja?
    -Co ty tu robisz młoda damo? Do domu, ale już! Porozmawiamy sobie jak wytrzeźwiejesz.
    Coś na ten deseń? haha
    Pozdrawiam, życzę weny i trzymaj z takim poziomem dalej^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział bawi xD Nie nie, rodzice nie mogą zniszczyć tak świetnej imprezy :D Już za niedługo będzie wiadomo kto przyszedł. Dzięki i również pozdrawiam. Zabieram się za Twoje opowiadanie!

      Usuń
  2. Ha ha. No nie mogę. Aż łezka poleciała :D
    Świetny rozdział.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham ten rozdział no :D
    Kastiel w wannie wygrywa wszystko!
    A co do koncówki to pierwsze co mi przyszło na myśl to FBI XDD
    Świetny <3 czekam na następny rozdział i mam nadzieję, że szybko się doczekam c:

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahahaha :D Wyglądasz jak Snape :D rozwaliło mnie to :) Zajebisty rozdział
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Epicki rozdział! Taka beeeeka. Ja tak z tego nie mogłam jak to czytalam.. ,,ku*wa Kastiel"... ,,ja nie jestem Snape, ja jestem Kur*a Kastiel" rozwaliło mnie to. Pozdrawiam, czekam na next, weeny! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje haha xD Ja sama się uśmiałam jak to pisałam xD

      Usuń
  6. Hahaha dawno się tak nie uśmiałam...
    Śmiało mogę powiedzieć, że to jeden z twoich najlepszych rozdziałów( jak nie najlepszy) Kocham go<3
    A już te ich pijane dialogi i Kastiel w wannie... po prostu przebiły przebiły wszystko.
    "Ale ja nie jestem Snape....ja jestem Kur*a Kastiel!"- po prostu nie mogłam przestać się śmiać jak to zobaczyłam...
    Masz naprawę wspaniałe pomysły. Dawno nie przeczytałam czegoś tak dobrego :D
    No więc tradycyjnie czekam na next, weny, chęci, czasu itd. xD :P
    Powodzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział.Mega śmieszny. Czytam od samego rana (od pierwszego rozdziału) i nie jestem wstanie się oderwać. Obowiązki przestały istnieć. ;) WSZYSTKO PRZECZYTAM!

    OdpowiedzUsuń