Na wstępie chciałam bardzo podziękować za aż 20 tysięcy wyświetleń! To na prawdę niesamowite! Za wszystkie komentarze również bardzo dziękuję. Z tej okazji, oprócz rozdziału pojawi się jeszcze niespodzianka, ale dopiero jutro. Przepraszam też za to, że rozdział pojawia się troszkę później niż zwykle. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Narobiłam trochę zamieszania dla urozmaicenia akcji, nie zabijajcie mnie za to xD
***
[Lara]
Rozmawialiśmy razem z Kastielem
jeszcze bardzo długo. Wyjaśniliśmy sobie wszystko co było
konieczne. W pewnym momencie spostrzegłam, że czerwonowłosy staje
się coraz bardziej senny i z trudem utrzymuje otwarte powieki.
-Na mnie już chyba pora, widzę że
jesteś zmęczony. - uśmiechnęłam się do niego promiennie.
-Tobą nigdy nie mógłbym być
zmęczony. - wyszczerzył się. Pocałowałam chłopaka ,po czym
żegnając się z nim wyszłam z pomieszczenia. Spojrzałam na
wyświetlacz mojego telefonu.
-Już po 21?! - wrzasnęłam chyba
trochę zbyt głośno i czym prędzej udałam się do wyjścia z
budynku szpitala. Cholera przecież jeszcze dzisiaj miałam się
spotkać z Lysandrem. Mam nadzieję, że nie obrazi się za spotkanie
o tak późnej godzinie. Swoją drogą ciekawe, że tak nagle
zaproponował wspólne wyjście. Pędem przemierzałam ulice, aby
dotrzeć w pobliże mojego domu. Po drodze zatelefonowałam do Lysa,
który zadeklarował się przyjść w moje okolice. Robiło się
coraz chłodniej, nie mogłam jednak tak po prostu wejść do domu,
zmienić kurtki na cieplejszą i wyjść. Rodzice na pewno nie
pozwolili by mi już wyjść i to o tak późnej godzinie. Tym
bardziej, że było już bardzo ciemno. Na szczęście myślą, że
nadal siedzę u Kastiela. Włożyłam słuchawki w uszy, a ręce
wepchałam do kieszeni od mojej skórzanej kurtki. Chodziłam w tę i
we w tę, aż w końcu ujrzałam zbliżającą się sylwetkę. Mój
przyzwyczajony już wszędobylskiej ciemności wzrok, zweryfikował
że to białowłosy. Momentalnie poczułam jakieś dziwne uczucie w
sercu i szybko schowałam słuchawki wraz z telefonem do mojej torby.
-Witam ponownie. - zaśmiał się
chłopak. Wyglądało na to, że był w bardzo dobrym humorze.
-Cześć. - uśmiechnęłam się
nieśmiało. Chłopak wyciągnął ramię w moją stronę, nakazując
mi tym samym bym chwyciła go pod rękę. Przez dłuższą chwilę
panowała zupełna cisza. Czułam, że jak dalej tak będzie, to
chyba ucieknę w krzaki jak przestraszony zając. Na całe szczęście
Lysander przerwał tę niezręczną ciszę.
-Pewnie zastanawiasz się dlaczego
chciałem się z tobą zobaczyć. - jego ton głosu był jak zwykle
spokojny i kojący dla uszu.
-Nie ukrywam, że trochę mnie to
zdziwiło.
-Chciałbym wyjaśnić ci parę rzeczy.
-Tak? - nie wiedziałam czego mam się
spodziewać. Dodatkowo zimno przeszywało moje ciało, wprawiając je
w lekkie drgawki. Przeszkadzało mi to w skupianiu się na tym, co
mówił do mnie chłopak. Z resztą już sama jego obecność nadal
wprawiała mnie w zakłopotanie.
-Sytuacja na moich urodzinach...
-Tak wiem, była bardzo...
-Niezręczna?
-Dokładnie tak.
-Jednak niepokoi mnie pewien fakt.
-To znaczy?
-Dlaczego od razu się nie wycofałaś?
-No wiesz, byłam mocno pijana i w
ogóle. - cholera, mogłam nie godzić się na to spotkanie. Znowu
czułam motylki w brzuchu.
-Przepraszam, nie powinienem o to
pytać. - nagle się zmieszał.
-Nie szkodzi, ale teraz to ja mam pewne
pytanie.
-O co chodzi? - stanęliśmy na chwilę
w miejscu. Oprócz nas nie było tam nikogo innego.
-Jakiś czas temu dostałam kwiaty.
Były od ciebie? - chyba oszalałam, na prawdę go o to zapytałam.
-Głupio by mi było teraz nie wyznać
ci prawdy, więc tak. Były ode mnie.
-Ale dlaczego...nie rozumiem. -
pokręciłam głową.
-Wiem, że rozmawialiśmy o tym i
wszystko zostało już wyjaśnione. Jednak wtedy...trochę mijałem
się z prawdą.
-Jak to mijałeś się z prawdą? Co
chcesz przez to powiedzieć? - trzęsłam się coraz bardziej, nie
wiedziałam czy to z zimna, czy może jednak z paniki.
-Kłamałem.
-J-jak to?
-Chodźbym bardzo chciał, nie potrafię
oszukać nawet samego siebie.
-Lys...
-Nie mogę przestać o tobie myśleć.
Myśl, że nie mogę być z tobą doprowadza mnie do obłędu. -
mówiąc to patrzył mi prosto w oczy. Bałam się uciekać od niego
wzrokiem, jednak patrzenie prosto w jego różnobarwne oczy było
jeszcze gorsze.
-Ja...nie wiem co mam powiedzieć.
-Musiałem ci to powiedzieć, nie
wytrzymałbym tego dłużej.
-Rozumiem...
-Nie chcę niszczyć twojego związku z
Kastielem, ani mojej relacji z nim. Jednak to jest silniejsze ode
mnie. - mówiąc to spostrzegł, że jest mi bardzo zimno – Zimno
ci?
-Tylko troszeczkę. - odparłam cicho.
Czułam, że jeśli stamtąd zaraz nie zniknę to chyba oszaleję.
-Przecież widzę. - chłopak bez
zastanowienia zdjął swój płaszcz i okrył nim mnie. Spojrzeliśmy
sobie w oczy. Wokół głucha cisza, tylko ja i on. Chłodny wiatr
lekko mierzwił nasze włosy.
Lysander jedną dłonią delikatnie
odgarnął kosmyk moich włosów z twarzy. Stałam jak wryta w
ziemię. Ciało odmówiło mi posłuszeństwa. Chłopak ujął mój
podbródek w dłoń i niepewnie zaczął zbliżać swoją twarz w
kierunku mojej. Powinnam odsunąć się od niego jak najprędzej, ale
coś nie pozwalało mi tego zrobić. Czy podświadomie tego właśnie
chcę? Poczułam usta białowłosego na swoich. Pocałunek nie był
długi, ale za to bardzo czuły.
Z perspektywy innej osoby wyglądałoby
to za pewne na scenę z jakiegoś filmu. Jednak to nie był film, a
rzeczywistość. Lysander na prawdę to zrobił, pocałował mnie, a
ja nie wygłosiłam nawet najmniejszego sprzeciwu. Przecież to nie
jego kocham. Z drugiej strony nie mogę powiedzieć, że jest mi
całkowicie obojętny. Chłopak oddalając twarz ode mnie, przyglądał
mi się wyczekująco. Teraz tylko jeden plan siedział mi w głowie.
Wiać stamtąd jak najszybciej. Jak pomyślałam, tak też zrobiłam.
Zwinnym ruchem zdjęłam płaszcz i oddałam go Lysowi, po czym bez
słowa pobiegłam w stronę domu. Odwróciłam się tylko raz i tak
jak myślałam nadal patrzył w moją stronę trzymając w rękach
płaszcz. Ogarnęła mnie niesamowita panika. Co ja najlepszego
zrobiłam? Co my zrobiliśmy? Tyle razy było tak blisko...aż w
końcu się stało. To czego tak bardzo się bałam, a jednocześnie
to czego nieświadomie chciałam. Chciałam cofnąć czas, albo
uszczypnąć się by obudzić się w swoim łóżku stwierdzając z
ulgą, że był to jedynie sen. Tak się jednak nie stało. Wbiegłam
do domu i nawet nie zdejmując butów pognałam do mojego pokoju.
Zamknęłam drzwi na klucz i drżącymi dłońmi wybrałam numer do
Rozalii. W między czasie starałam się uspokoić oddech.
-Co jest? - odebrała.
-Roza, stało się chyba coś jeszcze
gorszego niż ten cholerny wypadek.
-Że co?! O co chodzi?! - zaczęła
panikować.
-Ja nie wiem co mam teraz zrobić. Ja
się zabiję...
-Nie mów tak nawet! Opowiedz wszystko
od początku. Co się stało.
-Lysander poprosił mnie o spotkanie.
Powiedział, że nie może przestać o mnie myśleć.
-Co on znowu najlepszego
wyrabia...-załamała się. - Przecież rozmawiałam z nim o tym...
-To jeszcze nie jest najgorsze.
-Jak to?
-Pocałował mnie. - ledwo przeszło mi
to przez gardło.
-Co?! - po krzyku złotookiej w
słuchawkę nastała chwila ciszy.
-R-Roza jesteś?
-Chyba tak. Lara...ale jak to. Ty i
Lysander?
-Tak wyszło...
-Ale nie sprzeciwiłaś się, cokolwiek
zrobiłaś?
-Właśnie sęk w tym, że nie zrobiłam
nic by temu zapobiec.
-To znaczy, że też tego chciałaś?
-Ja...nie wiem no. Niby tak niby nie.
-Skoro nie jesteś pewna, to on dalej
przez ten cały czas musiał siedzieć ci w głowie.
-Też mi się tak wydaje...ale
dlaczego...co ja zrobiłam... - byłam bliska rozpłakania się na
dobre.
-Spokojnie, nie płacz tylko.
Posłuchaj, uważam że to tak czy siak musiało kiedyś nastąpić.
-Dlaczego tak myślisz?
-Lysander jest w tobie zakochany, ty
najprawdopodobniej nadal jesteś nim lekko zauroczona. To była tylko
kwestia czasu nim zacznie o ciebie zabiegać coraz śmielej.
-Masz rację, ale to nie zmienia faktu,
że przecież jestem teraz z Kastielem i zależy mi na nim.
-Wiem doskonale, że ci zależy. To złe
co teraz powiem, ale Kas pod żadnym pozorem nie może się o tym
dowiedzieć.
-Nie chcę go okłamywać, ale nie chcę
też sobie wyobrażać tego co byłoby gdyby to się wydało.
-Sama widzisz, innego wyjścia nie ma.
Będę ci pomagała spokojnie. Spróbuję porozmawiać jeszcze raz z
Lysem.
-Dziękuję Roza, jesteś najlepsza.
-Przyjaciółki są od tego by sobie
pomagać.
-Mam wrażenie, że to ty cały czas
pomagasz mi, a ja nie mam jak ci się nawet za to odwdzięczyć.
-Kiedyś na pewno nadarzy się okazja.
Teraz o to się nie martw. Spróbuj pójść spać i nie myśleć o
tym wszystkim. W razie czego dzwoń.
-Dobra, postaram się.
-Dobranoc Larcia.
-Dobranoc. - rozłączyłam się.
Wzięłam głęboki wdech i wstałam z łóżka ,by zdjąć z siebie
ubrania. Przebrałam się w piżamę i wręcz padłam na łóżko.
[Lysander]
Spacerowałem jeszcze długi czas ciemnymi
ulicami miasta. Rozmyślałem nad wszystkim co się stało. To
wszystko moja wina. Nie potrafiłem jednak dłużej się temu
opierać. Kastiel nas zabije, jeżeli się o tym dowie. Dlaczego to
zrobiłem, przecież teraz wszystko może legnąć w gruzach...
Jednak będąc przy Larze, nie potrafiłem tego powstrzymać. Już od
tak dawna chciałem poczuć słodki smak jej ust i jej bliskość. Na
samo wspomnienie pocałunku rozpływałem się. Boję się jednak co
będzie jutro w szkole. Uciekła...nie powiedziała nic a nic.
[Rozalia]
Strasznie nie spodobało mi się to co
opowiedziała mi Lara. Wybiło mnie to z rytmu życia. Tak bardzo się
nią przejmuję. Obawiam się, że kolejna rozmowa z Lysandrem nie ma
po prostu sensu. Co mam mu powiedzieć? Żeby usunął się w cień?
I tak zrobi to, co będzie uważał za słuszne. Co mu się do
cholery stało. Nigdy wcześniej się tak nie zachowywał. Co gorsze
musi ukrywać to przed swoim najlepszym przyjacielem. Nie wiem co
teraz z tym wszystkim będzie. Obydwoje z Larą narobili sobie tylko
pieprzonych kłopotów. Skoro już się pocałowali to nie mogą
przecież na drugi dzień udawać, że nic się nie wydarzyło! Co
robić...co robić...
[Kastiel]
Ze snu wyrwał mnie głos Davida, który
rozmawiał z kimś przez telefon. Ten szczyl nie potrafi nawet
uszanować tego, że mam prawo uciąć sobie drzemkę. Nie miałem
zwyczajnie siły na wszczynanie kolejnej awantury, co było do mnie
niepodobne. Chwyciłem swoją komórkę i odczytałem dwa zaległe
sms'y. Były od mamy. Co ona musiała przeżywać gdy się o tym
wszystkim dowiedziała. Całe życie sprawiam jej jakieś problemy.
Czy ona kiedyś w ogóle była ze mnie dumna? Ja już dawno
ukatrupiłbym takiego syna jak ja. Dziwnym trafem stwierdziłem, że
chyba tęsknię za szkołą. Oglądanie tych niekoniecznie lubianych
facjat, było przynajmniej ciekawsze niż leżenie tutaj bezczynnie.
Ciekawe co robi teraz Lara, powinna już spać. Nie chcę żeby aż
tak się mną przejmowała, nie wyjdzie jej to na dobre. Chciałbym,
żeby znowu przyszła ale przecież nie zadzwonię do niej o tak
późnej godzinie. No cóż muszę czekać do jutra. Najchętniej sam
bym się już stąd wypisał. Nie czuję się tak bardzo źle, jak na
osobę po tak poważnym wypadku. Spostrzegłem, że mój sąsiad
skończył rozmawiać i znów poszedł spać. W pewnym momencie ja
także poczułem, że moje powieki stają się coraz cięższe. Nagle
usłyszałem jak do sali wchodzi pielęgniarka.
-Jeśli nie jesteś bardzo zmęczony,
ktoś chciałby cię jeszcze teraz odwiedzić. - oznajmiła z
uśmiechem. Zaraz za nią stanęła jakaś osoba. Z początku
zamglonym wzrokiem nie mogłem rozpoznać kto to może być. Po
chwili jednak wszystko stało się jasne. W pierwszej chwili
myślałem, że ktoś robi sobie ze mnie po prostu jakieś żarty.
Jednak powoli docierało do mnie, że nie są to żarty czy też
przewidzenia. Nie mogłem w to uwierzyć.
Ojejku :o Chyba weszłam na twojego bloga sprawdzić czy jest rozdział nawet nie 10 minut po dodaniu rozdziału z tego co widzę. ;o
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze napisany rozdział, przemyślenia super, to że u Kastielu tyle siedziała super, tylko zrypanie(wybacz) z tym pocałunkiem. -.- I jeszcze chce to ukrywać... pewnie się wydaje i tak, ale prawdopodobnie będzie wielki dym. Fajnie napisane, pozdrawiam, weny, czekam na next, gratuluję 20k! <3
Wiem no :c Ale musiałam dać troszku dramatu w tej sielance :D Dzięki dzięki ^^
UsuńO Matko :o Jak już napisała Sandzik, też uważam, że będzię z tego niemałe zamieszanie :P Według mnie Kastiel się i tak o wszystkim dowie, ale to tylko moje przypuszczenia. Rozdział mi się podoba. Nawet bardzo :D
OdpowiedzUsuńNiestety ostatnio nie mam weny do pisania dłuższych komentarzy (Brak kakałka :D). Pozdrawiam i życzę weny oraz cierpliwości na te wszystkie rozdziały :D gratulowałam już pod tamtym rozdziałem za 20k wyświetleń, więc do zoba!
Zamieszanie to się dopiero zacznie xD W każdym razie cieszy mnie to, że się podoba :D
UsuńZgadzam się z poprzednimi komentarzami będzie afera z tego pocałunku. I właśnie to jest jedyne co mi się nie podoba ten pocałunek. Niech Lysander się odwali Lara jest Kastiela i tylko jego. Czekam na następny. Życzę weny i pozdrawiam :* ! a i gratuluję 20k wyświetleń :D
OdpowiedzUsuńTekst roku "niech Lysander się odwali" hahaha <3 xD Dziękuję! Też pozdrawiam :D
UsuńTylko ja mam wrażenie, że ta osoba to będzie ktoś poziomu Debry albo coś takiego? Nie wiem skąd mi się to wzięło ale naprawdę zaczynam się bać, kto może go odwiedzić właśnie teraz x"DD
OdpowiedzUsuńAle ten pocałunek mnie załamał ;_; Normalnie teraz boję się co będzie dalej, serio. Ale i tak świetny rozdział, czekam na next <3
Powiedziałabym Ci czy jesteś blisko czy nie, ale nie będę tutaj spojlerować xD Dzięki! <3
UsuńOMG OMG! Co za emocje! A końcówka jeszczee lepsza! Nie wyczymiem, nie wyczymiem normalnie! XD
OdpowiedzUsuńO God, tyle emocji!!!! Nawet nie wiem jak je tu wyrazić!!!
To ja tak mam jak czytam coś u Ciebie xD Skaczę po pokoju XDD haha <3
UsuńGenialny rozdział! Lys nieźle namieszał... Czekam na next i życzę weny!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://nowezyciekate.blogspot.com
W sumie ten pocałunek był genialny :c Żal mi Lysandra to pewnie nic między nimi nie będzie :/ I jeszcze ten gość na końcu :o pojęcia nie mam kto to może być :o Czekam na więcej, nie mogę się doczekać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny! :*
No, chociaż jedna nie hejtuje pocałunku xD Też pozdrawiam <3
UsuńCo mnie powala za każdym razem w każdym opowiadaniu:
OdpowiedzUsuńdziewczyna całuje się z innym gościem, i uważa, że lepiej nie mówić o tym swojemu chłopakowi. To jest już tak typowe, że aż nudne.
Tajemniczy gość, hmmm. No nie wiem, ale nie wiem czemu, pierwsza myśl:"Debra", choć to raczej nie to.
Pozdro
No wiesz uważałabym raczej za co najmniej dziwne, gdyby Lara miała lecieć do Kastiela i sama się do czegoś takiego przyznawać :P
UsuńSuper!Ale trochę żal mi Lysandra.No bo w końcu pewnie Lara nie będzie z lysem a z kastiel i larcia będą żyć długo i szczęśliwie.Pozdrawiam,życzę weny,czekam na nexta.PS:Sory za błedy bo piszę w szkole na szybko.
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam, czytanie rozdziałów w szkole :D Dziękuję i też pozdrawiam ^^
UsuńŚwietne opowiadanie :D nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów ;)
OdpowiedzUsuńJa... Noo... Ten teges... When next? :D Wbijam o 7:15, 15:00, 17:00, 19:00, 22:00 i 23:00 looknąć, czy jest nowy rozdział :P Może powinnam się leczyć? Nieee, normalna jestem przecież... chyba... xd
OdpowiedzUsuńPS Jeśli ktoś ma taką paranoję wbijania na bloga z przyczyn wymienionych powyżej to pozdrawiam :D
Hahaha XD <3 Będzie jutro ale jeszcze nie wiem, o której uda mi się go skończyć :D
UsuńPrzede wszystkim, dziękuję doktorowi Агбазаре za to, że oddał mi mojego ukochanego w ciągu 48 godzin. Nie mam nic do powiedzenia, jak tylko podziękować i powiedzieć, że jestem szczęśliwy.. Moja ukochana traktuje mnie lepiej, i spędza większość swojego czasu ze mną teraz mówi mi, jak bardzo mnie kocha, niż kiedykolwiek wcześniej.. Jeśli masz jakiekolwiek problemy ze swoim kochankiem, skontaktuj się z lekarzem Агбазарой e-mail: ( agbazara@gmail.com ) lub WhatsApp +2348104102662, bo on jest rozwiązaniem wszystkich problemów w relacjach
OdpowiedzUsuń