wtorek, 12 czerwca 2018

Rozdział XXXIV

A więc jest, po tak długim czasie, w końcu jest. Mam nadzieję, że wkrótce większość z Was przypomni sobie o moim blogu i na nowo zachęcę Was do śledzenia przygód Lary i Kastiela : ) Miłego czytania! 



[Lara]
Powolnym krokiem, co chwilę ocierając łzy z policzków dotarłam razem z Rozalią do domu. Rodzice na całe szczęście byli w pracy. Nawet nie chcę sobie wyobrażać co by było, gdyby mama dowiedziała się o całym zajściu. Nie zdejmując nawet butów weszłyśmy z Rozą do mojego pokoju. Dziewczyna usiadła obok mnie i przez dłuższą chwilę nie wydusiła z siebie ani słowa. Intensywność mojego płaczu spadała coraz bardziej, a ja sama czułam jak bardzo powoli schodzi ze mnie napięcie. Przyjaciółka widząc moją zamyśloną minę ujęła moją dłoń i próbowała nawiązać kontakt wzrokowy.

[Rozalia]

Jej oczy były tak puste, przeraziło mnie to w pierwszej chwili. Spoglądała gdzieś w kąt pokoju. Oczy krwisto czerwone od płaczu nadal rodziły pojedyńcze łzy. Poraz pierwszy byłam w sytuacji, w której nie widziałam co mam robić, a to zupełnie do mnie nie podobne. Nie mogąc patrzeć dłużej na jej stan, podjełam rozmowę.
-Lara...kochana, proszę spróbuj się uspokoić, chociaż na chwilę. Chcę abyś wszystko mi opowiedziała. - odpowiedziała mi cisza i głośne westchnięcie , pełne bólu. Po chwili jednak odezwała się, jednak wypowiadanie każdego słowa sprawiało jej wyraźną trudność.
-Ja..ja..nie wiem..- chciała znów zanieść się głośnym płaczem, ale próbowała uspokoić emocje. Chciała tego, chciała mówić dalej, potrzebowała tego.
-Unikałaś mnie cały dzień Lara, proszę zrób to dla mnie i powiedz mi wszystko.
-Roza..ja wszystko mu powiedziałam...rozumiesz...wszystko...- pojedyńcza łza znów spłynęła po jej policzku.
-Lara...
-Nie mogłam...nie mogłam już tego wytrzymać...
-Dobrze zrobiłaś, szczerość to najważniejsza rzecz. Lepsza najgorsza prawda niż kłamstwo.
-Najgorsza prawda? Najprawdopodobniej za cenę związku? - łzy znów zaczęły spływać coraz intensywniej, łącząc się na dole podbródka i bezwiednie opadały w dół.
-Dlaczego od razu zakładasz najgorsze...-przerwała mi podnosząc znacznie głos w geście rozpaczy, która nią władała.
-Dlaczego zakładam najgorsze? Bo widziałam jego wściekłość! Kazał mi po prostu wyjść, rozumiesz? Jakbym...jakbym stała się w sekundę jego najgorszym wrogiem..
-Wiesz jaki jest Kastiel, tymbardziej po tym co zrobiła mu Debra. On musi ochłonąć, daj mu trochę czasu. Na pewno wszystko będzie jak dawniej. - próbowałam ją uspokoić jak tylko mogłam, lecz na niewiele się to zdawało w danej chwili.
-On mnie zostawi, już mnie znienawidził rozumiesz? Jaka ja byłam głupia...cholerny Lysander , dlaczego...dlaczego ja to zrobiłam? - jej smutek powoli przeradzał się we wściekłość.
-Czasu nie da się cofnąć, ale każdy błąd można naprawić. Ty na pewno jesteś warta tego, żeby Kastiel ci wybaczył, przecież dobrze wie co do niego czujesz.
-No właśnie teraz chyba nie wie, hah, albo raczej już wie jak bardzo mi na nim zależy skoro pocałowałam jego najlepszego przyjaciela. Nie jestem wcale lepsza niż...
-Niż Debra?
-Tak.
-Chyba do reszty oszalałaś! Debra nigdy nie czuła wyrzutów sumienia za to co zrobiła Kastielowi. Ty popełniłaś głupi błąd, którego żałujesz, bo wiesz co możesz stracić i porówbujesz siebie do tej szmaty?
-Gdyby było tak jak mówisz.
-Bo będzie, naprawisz to wszystko do cholery! Rozumiesz? Już ja tego dopilnuję. Kastiel w życiu nie zasłużył sobie na kogoś takiego jak ty, a jednak cię ma, pozwolisz żeby jakiś głupi pocałunek to zniszczył?
-Ale Roza..to moja wina. Ja sama pewnie zachowałabym się w taki sam sposób, w końcu to jego najlepszy przyjaciel....
-Swoją drogą on też powinien się z tego wytłumaczyć przez Kastielem.
-Przecież on go rozszarpie!
-Nic mu nie zrobi, nawet jakby chciał to nie może się nadwyrężać, jest po wypadku.
-Jakby jemu to przeszkadzało.
-Oj, Lara. Chcę przez to powiedzieć, że szczere rozmowy pomagają, a Lysander sam żałuje tego co zrobił.
-Nie wiem, nie wiem co będzie ze mną i z Kastielem. Mam dość.
-Proszę cię uspokój się, nie możesz tak myśleć. Mam zostać u ciebie na noc?
-Mogłabyś..?
-Jeszcze się pytasz? Zostanę nawet i przez kilka nocy jeśli będzie trzeba.
-Dziękuję, nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.
-No na pewno byś się załamała, a na to nie pozwolę. Chodź, pójdziemy do łazinki, umyjesz twarz od płaczu, a potem zrobimy sobie kakao. Okej?
-Okej. - westchnęła ciężko po czym ociężale wstała i skierowała się w stronę łazienki.

[Kastiel]

Leżałem na szpitalnym łóżku i nie wiedziałem co się dzieje. Tak bardzo cieszyłem się na widok mojej dziewczyny, a ona przyniosła mi takie wiadomości. To jakaś cholerna kpina i nieśmieszny żart. Już nie wiem co jest gorsze, sam fakt pocałunku z innym, czy to że zrobiła to z moim najlepszym przyjacielem. Hah, teraz pod znakiem zapytania staneło moje zaufanie do Lysandra. Świetnie, po prostu wyśmienicie. Przejechałem dłońmi po całej twarzy i westchnąłem ciężko. Lara...nie wierzę, że to zrobiłaś. Lysander...niech mi ktoś powie, że to nie prawda. Dwie najbliższe mi teraz osoby wbiły mi nóż w plecy. Sam już nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć. Mam od tak po prostu wybaczyć? W pewnym momencie poczułem, że potrzebuję od tego odpocząć, od tych wszystkich ludzi wokół, od zgiełku, problemów. Sięgnąłem po telefon komórkowy.
-Mamo?
-Co się stało, czemu tak nagle dzwonisz?
-Czy jest możliwość...żebyś zabrała mnie do siebie na jakiś czas?
-Dlaczego? Tak nagle? A co ze szkołą?
-Po prostu muszę odpocząć.
-Jeśli to cię postawi na nogi po tym wypadku, możemy nad tym pomyśleć.
-Dzięki, muszę już kończyć.
-Kastiel?
-Co?
-Mam nadzieję, że nic nie kombinujesz.
-Nic, zupełnie nic.
-Mam taką nadzieję. - powiedziała jeszcze, a ja rozłączyłem się i odłożyłem telefon. Skłamałem, jak to mam w zwyczaju. Chcę stąd wyjechać na jakiś czas. Muszę to wszystko przemyśleć. Tymbardziej dobrze mi to zrobi po tym pieprzonym wypadku. Za dwa dni mają mnie już wypisać. Idealna okazja, żeby zniknąć bez słowa.

[Lara]

Kończyłyśmy pić kakao z Rozalią, oczywiście rozmowom na temat tego co miało miejscie nie było końca. Białowłosa próbowała na wiele sposobów odciągnąć mnie od natarczywych myśli kłębiących się w mojej głowie, jednak ja nie potrafiłam myśleć o niczym innym. Tak czy siak powoli się uspokajałam. Czułam jak największe emocje w końcu gdzieś odpłynęły. Nie mogłam się jednak pozbyć smutku i nieprzyjemnego lęku w sercu, z resztą pewnie długo to jeszcze potrwa. Jednym uchem słuchałam tego, co mówi do mnie Roza, ale w kółko uciekałam myślami gdzieś indziej. Dziewczyna w końcu to zauważyła.

-Ty mnie w ogóle słuchasz? - odezwała się lekko zbulwersowana.
-Tak, ale sama rozumiesz...
-Rozumiem, właśnie dlatego próbuję cię odwieść od tych myśli.
-Nie mogę...nie mogę się skupić na niczym innym.
-Robi się już dosyć późno i wiem, że nie mogę sprawić żebyś przestała o tym myśleć. Chodźmy do ciebie i będziemy się może szykować do spania, co ty na to?
-A szkoła? Pewnie coś jest zadane na jutro...
-Dziś rano nie wyglądałaś jakbyś zanadto przejmowała się szkołą moja droga. - lekko się uśmiechnęła, chciała rozładować napięcie.
-Hah, no tak ale...
-Nie ma żadnego ale, dziś nie przejmujemy się szkołą, dzisiaj trzeba ochłonąć i przespać to wszystko.
-Ale rodzice, przecież oni zaraz wrócą, przecież nie powiem im, że... - w tym momencie usłyszałysmy przekręcanie klucza w drzwiach wejściowych.
-Słuchaj Lara, ja się tym zajmę, wezmę wszystko na siebie, poromawiam z twoimi rodzicami. Coś wykombinuję. - puściła mi oczko. Wykrzywiłam wargi w czymś co miało być podobne do lekkiego uśmiechu. Złotooka ruszyła pewnym krokiem na korytarz by porozmawiać z moimi rodzicami.

[Rozalia]

Musiałam jak najszybciej coś wymyślić, sytuacja była wyjątkowa, a pewnie Lara wolalaby, żeby przynajmniej póki co jej rodzice nie dowiedzieli się o niczym. Wyszłam pewnym krokiem na korytarz i napotkałam lekko zaskoczone spojrzenia rodziców Lary.
-Dzień dobry państwu, a w zasadzie już dobry wieczór. - zaczełam.
-Dobry wieczór Rozalio, nie wiedzieliśmy, że Lara cię zaprosiła. - powiedziała jak zwykle miłym i spokojnym tonem mama mojej przyjaciółki.
-Tak, bo widzą pańtwo, jest taka sprawa...
-Chodź Rozalio, wejdziemy do salonu. Dlaczego nie ma z tobą naszej córki? - zapytała z ciekawością w głosie. Weszliśmy wszyscy do salonu. Tata Lary zgodził się zrobić kolację dla niego i żony, więc mogłam spokojnie porozmawiać z mamą Lary w cztery oczy.
-Wie pani, bo jutro mamy dużo odwołanych lekcji i tak na prawdę nie opłaca się nam jutro przychodzić do szkoły. Z resztą i tak pewnie nikt nie przyjdzie, po prostu się nie opłaca.
-To wobec tego nie macie żadnych zastępstw? Co z pozostałymi nauczycielami?
-Wyjeżdżają na szkolenia, właściwie zostaje tylko pani dyrektor i kilku nauczycieli, którzy i tak nas nie uczą.
-Rozumiem, więc macie jutro wolne? Wy to macie dobrze dzieciaki! - zaśmiała się.
-Hah, tak dokładnie. Przynajmniej będzie można się wyspać.
-Dla mojej córki to jak raj, ona tak uwielbia spać, mogłaby pół dnia przeleżeć w łóżku, gdy ma taką okazję.
-Potwierdzam! - odkrzyknał pan Dowell z kuchni.
-Mam rozumieć, że zostajesz na noc? Masz w co się przebrać? Jakiś ręcznik, kapcie...
-Spokojnie dam sobie radę, dziękuję pani. - uśmiechnęłam się życzliwie. Bardzo lubiłam rodziców Lary, jej mama zawsze jest taka miła, a tata ma ogromne poczucie humoru.
-A Lara nie zejdzie? - zapytała nagle.
-Dzisiaj jakoś nie ma humoru do rozmów, z resztą teraz się kąpie, na pewno jutro będzie na siłach by z państwem normalnie rozmawiać. Już ja się o to zatroszczę.
-Bardzo się cieszę, że moja mała buntowniczka ma taką przyjaciółkę jak ty. - uwidoczniła rząd białych zębów w uśmiechu. - Jakbyście czegoś potrzebowały to mówcie śmiało.
-Dobrze. - oddaliłam się powoli w kierunku pokoju Lary. Otworzyłam drzwi do jej pokoju i napotkałam ją zadziwiająco blisko nich.
-Ja tylko...
-Podsłuchiwałaś? Oj Larcia, nie sądziłam, że wątpisz w moje możliwości.
-Nie wątpię, po prostu bałam się, że nie do końca połkną haczyk. - szepnęła, aby nikt nie usłyszał.
-Spokojnie, wszystko poszło jak z płatka. Mamy całą noc i cały jutrzejszy dzień aby odpocząć i ochłonąć.
-Dziękuję Roza, jesteś kochana. - przytuliła mnie, również mocno ją objęłam i lekko poklepałam dłonią po plecach.
-Zawsze możesz na mnie liczyć, tak łatwo się mnie nie pozbędziesz.

[Lara]

Kolejne godziny upłynęły nam na rozmowach. Białowłosa nadal próbowała mnie pocieszać jak tylko mogła, widziałam że bardzo się stara. Nie wiem co bym zrobiła bez takiej przyjaciółki jak ona. Gdy dochodziła godzina pierwsza w nocy, zaczełam robić się bardzo senna. Zanim jednak posłuchałam się rozkazu Rozalii, który brzmiał "w tej chwili do łóżka", wyciągnęłam piżamę by dziewczyna miała w czym spać. Pościeliłyśmy łóżko, wyjęłam dodatkową kołdrę i poduszki. Rozalia wyciągnęła ze swojej torebki książkę i pilnowała aż zasnę. Jednak mimo senności, którą odczuwałam, nie potrafiłam zasnąć. To wszystko tak bardzo mnie męczyło. Co chwilę przed oczami widziałam twarz Kastiela. Tak bardzo chciałam się teraz do niego przytulić. Słyszeć jego zawadiacki ton głosu, przez który uginają mi się nogi. Gładzić jego ogniste włosy, pocałować. Poczułam się jakbym go traciła. Czułam, że już nigdy mi nie wybaczy. Nastawiałam się na najgorsze, miałam paskudne wyrzuty sumienia. Dopiero w tej chwili uświadomiłam sobie jak bardzo go kocham.

10 komentarzy:

  1. O matko.. Larcia... Moja ty głupiutka. Co się teraz z wami stanie??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szukasz HACKA do gry SŁODKIEGO FLIRTU?

      Na stronie poniżej masz bardzo dobry:

      http://dlagier.com/kody-do-slodki-flirt/

      Warto znać ten sposób :D

      Usuń
  2. Tak bardzo się cieszę że wróciłaś.
    Brakowało mi Lary i kastiela.
    Mam tylko nadzieję że kastiel kogoś tam gdzie wyjedzie nie spotka.
    A najlepiej niech nie wyjeżdża.
    Lara,nie płacz.wszystko będzie dobrze.
    Trzeba ściągnąć Larę,lysa i kasa w jedno miejsce i zrobić terapię grupową ala Rozalia xd.
    Czekam na nexta i życzę weny.
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu... Kiśel w szpitalu, Lara całuje Lysa, Roza terapeutka i problemy w szkole.( Tę panią od chemii trza dzielić szpadlem i za kopać). Droga Laro.. Czy zastanawiałaś się nad pisaniem scenariuszy do TRUDNYCH SPRAW? A tak serio ta kocham Twojego bloga❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobry wieczór!
    Z przyjemnością informuję Cię o II edycji przedwojennego konkursu literackiego „Już nie zapomnisz mnie”. Jeżeli chcesz podszkolić swoje pisarskie umiejętności, a przy okazji coś wygrać, ten konkurs jest właśnie dla Ciebie! Mimo że tematyka jest związana z dwudziestoleciem międzywojennym, można napisać opowiadanie w dowolnym klimacie oraz zarówno autorską opowieść, jak i fanfiction. Przewidziane są cenne nagrody, m.in. książki tematyczne, gazety, płyty CD, niespodzianki, ale przede wszystkim jest do wyboru dziesięć książek z różnych gatunków. Zapraszam Cię serdecznie do wzięcia udziału.
    https://przedwojenny-konkurs.blogspot.com/
    Zapraszam również do wzięcia udziału w zabawach, gdzie także można zgarnąć nagrody książkowe.
    https://przedwojenne-zabawy.blogspot.com/
    Pozdrawiam ciepło!
    Sovbedlly
    PS. Przepraszam za reklamę, lecz nie znalazłam innej zakładki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Still czekam na kontynuacje XXD rly

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale ej! Czemu dalej nic nie ma? Halko?

    OdpowiedzUsuń
  7. Szukasz HACKA do gry SŁODKIEGO FLIRTU?

    Na stronie poniżej masz bardzo dobry:

    http://dlagier.com/kody-do-slodki-flirt/

    Warto znać ten sposób :D

    OdpowiedzUsuń