środa, 10 czerwca 2015

Rodział IV

UWAGA: Rozdział zawiera scenę +18. 


Weszliśmy z Kastielem do mojego domu. Zdjęliśmy buty i kurtki. Zaprosiłam go skinięciem ręki do salonu. Usiedliśmy na kanapie.
-To co robimy?- zapytałam. Starałam się być bardzo wyluzowana,żeby nie dawać po sobie znaków panicznego stresu.
-A co proponujesz? -objął mnie przez ramię.
-Może obejrzymy film?
-A co masz?
-Mam ochotę na jakiś horror. Może być?
-Jasne, tylko żebyś ty się nie bała.- puścił mi oczko
-Ja się nie boję horrorów.-powiedziałam stanowczo.
-Noo zobaczymy.
-Pff-wstałam z kanapy i włączyłam film. Z powrotem usiadłam obok czerwonowłosego. Film był bardzo ciekawy. Jednak nie mogłam się na nim skupić czując obecność chłopaka obok mnie.
-Dzielna jesteś, ani razu nie wrzasnęłaś.- powiedział chłopak.
-Za to ja słyszałam jak ci zęby chodzą ze strachu.
-Lepszych tekstów nie masz skarbie?
-Eh...jesteś głodny?- było już po 23 więc wypadało coś zjeść.
-Trochę.
-Zrobię nam kanapki.-powiedziałam i ruszyłam do kuchni. Po chwili przyniosłam talerz z kanapkami.
-Kanapki to ty umiesz robić.
-Nie gadaj z pełną buzią.
-A co mi zrobisz?-powiedział przełykając ostatni kęs. Spojrzał mi prosto w oczy i znów łobuzersko się uśmiechnął. Czułam jak na moje policzki wkrada się rumieniec. Postanowiłam coś powiedzieć.
-Zostajesz na noc?- palnęłam. Jaka ja jestem tępa...
-No jasne. Myślałaś ,że tak szybko sobie pójdę?
-Okej no to...ja idę się umyć i przygotuję ci jakieś ciuchy i łóżko do spania.
-Wolałbym spać razem z tobą. Po tych horrorach możesz mieć koszmary. - zaśmiał się.
-Nie kombiuj. Ja idę do łazienki.- rzuciłam i poszłam się umyć. Weszłam pod prysznic. Ciepła woda spływała po moim ciele cudownie komponując się z różanym płynem pod prysznic. Po kilkunastu minutach wyszłam z łazienki i poszłam do mojego pokoju ,aby przebrać się w piżamę. Byłam w samym ręczniku do tego dosyć skąpym. Oczywiście Kastiel musiał wejść do mojego pokoju bo jakże by inaczej.
-Ej wyjdź! Chcę się przebrać!- rzuciłam mu ręcznik który przygotowałam mu wcześniej.
-Jednak nie jesteś taka płaska jak myślałem.- posłał mi buziaka po czym poszedł się umyć. Ja tylko westchnęłam i przebrałam się w coś...ładniejszego niż zwykle. Ładna dziewczęca koszulka z dekoldem i krótkie spodenki. Oczywiście tą piżamę ubierałam na specjalne okazje ,a akutat dziś taka była. Nie mogłam sie pokazać przed Kastielem jak jakaś ofiara. Chłopak wyszedł z owiniętym wokół pasa ręcznikiem i stanął w progu drzwi mojego pokoju.
-Daj mi jakąś piżamę. Chyba ,że mam spać nago.- kiedy go zobaczyałam prawie nagiego serce podskoczyło mi do gardła i wbiło mnie w ziemię. Wyjęłąm trzęsącymi się dłońmi jakieś męskie spodnie i bluzkę z szafy i rzuciłam chłopakowi. Ten poszedł się przebrać i po chwili wrócił. Ja już leżałam sobie wygodnie w łóżku. Czerwonowłosy bez słowa położył się obok mnie.
-Ej no przecież pościeliłam ci na dole w salonie.
-Nie interesuje mnie to. - po chwili znalazł się nade mną. Nasze twarze były bardzo blisko.
-Kastiel co ty wyrabiasz?
-Patrzę na ciebie.
-Super.
-A co chcesz więcej? -zaśmiał się.
-W twoich snach.
-Wiem,że nie możesz mi się oprzeć.
-Kastiel nie zaczynaj...
-Ciiii...-zatkał mi usta palcem po czym wpił się w nie. Ja nie miałam ochoty tego przerywać więc oddawałam mu każdy pocałunek. Odrywaliśmy się od siebie tylko wtedy gdy brakowało nam tchu.
Moje dłonie powędrowały we włosy chłopaka. Bawiłam się nimi. Po chwili chłopak zaczął całować mnie po szyi. Znaczył mokrą ścieżkę swoimi ustami po czym dotarł do dekoltu. Cicho jęknęłam na co czerwonowłosy uśmiechnął się do siebie. Wiedziałam do czego zmierzają nasze pieszczoty. Nie wiedziałam co robić ale nie chciałam tego przerywać. Tak bardzo go pragnęłam a on pragnął mnie. Czuć było to w każdym jego pocałunku. Robił to z taką czułością i pasją. Chwilami zastanawiałam się czy to aby na pewno on. Poczułam się trochę pewniej. Moje ręce powędrowały pod koszulkę chłopaka. Wyczułam pod palcami jego napięte mięśnie brzucha. Kastiel zaczął przyjemnie mruczeć.
Chwilę się jeszcze całowaliśmy po czym chłopak zapytał mnie prosto z mostu.
-Chcesz to zrobić?
-J-ja...-zawahałam się na moment. Wiele nastolatek w moim wieku popełnia ten błąd. Wydawało się to totalnym szaleństwem oddawać się chłopakowi, którego ledwo znam. Jednak on tak bardzo na mnie działał. Przy nim czułam się gotowa. Z drugiej strony czułam, że gdy się zgodzę wyjdę na łatwą.
-Jeżeli nie chcesz nie musimy...-tu mu przerwałam.
-Kastiel...czujesz coś do mnie? Czy po prostu mam być twoją kolejną zdobyczą?-postawiłam wszystko na jedną kartę.
-Lara...nie jestem typem faceta ,który afiszuje się ze swoimi uczuciami.
-Ja po prostu chcę wiedzieć...
-Jak tylko cię zobaczyłem coś mnie opętało. Zawsze tylko bawiłem się innymi dziewczynami. Z tobą tak nie mogę. - chłopak zrobił bardzo poważną minę i lekko posmutniał. Nie miał ojca,zaś matka rzadko go odwiedzała bo ciężko pracowała. Był sam. Może w końcu coś w nim pękło.
-Kas...mówisz serio?
-Zamknij się już- powiedział ponownie wpijając się w moje usta. Oderwałam się od niego i pogładziłam po policzku.
-Zróbmy to. - powiedziałam stanowczo.
-Będzie ci dobrze jak nigdy. -na te słowa bardzo się zawstydziłam i spuściłam wzrok. -No już...nie bój się...-uniósł mój podbródek.
-Nie boję się.- Kastiel lekko uniósł moją bluzkę i zaczął całować mój brzuch. Przenosił się coraz wyżej aż w końcu całkowicie pozbył się mojej bluzki,a za chwilę także swojej. Dotarł do mojego biustu. Jęknęłam co bardzo spodobało się chłopakowi. Przejechał ręką po wewnętrznej stronie mojego uda. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Zaczął zsuwać moje spodenki i dolną część bielizny. Gdy już całkowicie pozbył się mojej garderoby uśmiechnął się do mnie i szepnął mi do ucha:
-Jesteś piękna- Zawstydziłam się ale pragnęłam więcej. Chłopak obdarowywał pocałunkami całe moje ciało. Uderzyła we mnie fala gorąca. Co chwilę cicho pojękiwałam ,co tylko bardziej podniecało czerwonowłosego. Gdy skończył ,już chciał przechodzić "do działania" ale nie pozwoliłam mu na to. Teraz to ja byłam na górze i całowałam chłopaka po szyi,umięśnionych ramionach, torsie, aż dotarłam do jego bokserek. Było w nich już bardzo ciasno. Oboje byliśmy niesamowicie rozpaleni. Kas znów był nade mną. Sięgnął jedną dłonią do kieszeni od spodni po prezerwatywę.
-Ty zawsze to masz?- zapytałam.
-Wolę być ostrożny-uśmiechnął się i spojrzał mi głęboko w oczy. -Może zaboleć,ale nie bój się.
-Mhm.- przytaknęłam i objęłam chłopaka za plecy najdokładniej jak umiałam. Po chwili czerwonowłosy wykonał zdecydowane a zarazem delikatne pchnięcie. Syknęłam cicho i jedna samotna łza spłynęła po moim policzku. Chłopak prędko ją scałował. Ja opuściłam ręce na pościel.
-Rozluźnij się. - uśmiechnął się do mnie z taką troską jakiej nie widziałam wcześniej u nikogo innego. Kiwnęłam głową. Chłopak na początku starał się być bardzo delikatny ale stopniowo przyspieszał tępo. Zaczęłam lekko odginać się do tyłu. Nie czułam już bólu lecz powoli zbliżającą się przyjemność. Zacisnęłam dłonie na pościeli. 
-Kastiel...ja już...-zdążyłam powiedzieć tylko tyle bo po chwili czułam niesamowitą przyjemność rozchodzącą się po całym moim ciele. Oboje zdyszani opadliśmy na miękką pościel. Mocno wtuliłam się w buntownika i oboje po chwili zasnęliśmy.
***************************
Następnego ranka obudził nas budzik. Trzeba było wstać do szkoły.
-I jak było? - zapytał całując mnie w czoło.
-Było cudownie-odpowiedziałam mu również całusem.
-Mówiłem ,że ze mną będzie ci dobrze.
-Aleś ty skromny. -zaśmiałam się.
-Hehe. Zostajemy tak nie?
-Jak to zostajemy? Trzeba iść do szkoły!
-Po takich przygodach ty myślisz jeszcze o szkole?
-Kastiel musimy pójść.
-Daj spokój ,podrobisz usprawiedliwienie. Tylko jeden dzień.
-No...dobrze ,ale wiedz ,że w razie co zwalę winę na ciebie!
-Okej okej.
-To co śpimy dalej?- w odpowiedzi usłyszałam ziewnięcie i chłopak przytulił mnie do siebie. Znów zasnęliśmy.

**********
Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju. Spojrzałam na zegarek ,który wskazywał 12.15. Czerwonowłosy smacznie spał i raczej nie zamierzał prędko się budzić. Wstałam z łóżka najdelikatniej jak potrafiłam by go nie obudzić. Okryłam się szlafrokiem i ruszyłam w stronę łazienki. Zamknęłam drzwi na klucz. Zdjęłam szlafrok i już miałam wchodzić pod prysznic jednak coś mnie zatrzymało. Tym czymś byłam ja. Otóż zobaczyłam siebie nagą w lustrze i wspomnienie zeszłej nocy z czerwonowłosym odtworzyło się jak film. Zrobiłam się czerwona jak burak. Dopiero teraz dotarło do mnie ,że się z nim przespałam, w dodatku był do mój pierwszy raz. Weszłam w końcu pod prysznic. Cały czas myślałam tylko o tym czy dobrze zrobiłam. Może nie powinnam była tego robić? Chłopak, którego znam kilka dni. Bosko. Lecz co się stało już się nie odstanie ,a nie mogę powiedzieć ,że nie było mi z nim dobrze. Postanowiłam spotkać się później z Rozalią. Wiem ,że zabije mnie za to co zrobiłam ,ale Kastiel nie wydaje się być przy mnie tą osobą ,o której mówiła. W głębi serca jest dobry i troskliwy. Zakańczając moje prysznicowe przemyślenia sięgnęłam po ręcznik i wyszłam z łazienki. Przekroczyłam próg mojego pokoju. Chłopak nadal spał. Przebrałam się i poszłam do kuchni zrobić nam śniadanie. Gdy po jakiś 20 minutach wróciłam do pokoju Kastiel siedział na łóżku i przeciągał się.
-Dzień dobry śpiochu.- zaśmiałam się.
-Hej maleńka. - wstał z łóżka i podszedł do mnie. Objął mnie w pasie po czym namiętnie pocałował.
-No już koniec tego dobrego. Chodź, zrobiłam nam śniadanie.
-Okej. -poszliśmy razem do kuchni. Zjedliśmy śniadanie. Czerwonowłosy opowiedział mi przy okazji co nie co o Lysandrze. Po śniadaniu zaczął się zbierać.
-Będę już spadał. Musimy to powtórzyć.- uśmiechnął się łobuzersko i przycisnął mnie do ściany.
-To znaczy ,że...
-Tak ,jesteś moją dziewczyną i nikomu cię nie oddam. Jasne? - pstryknął mnie palcami w czoło.
-Mhm.- zarumieniłam się lekko i kiwnęłam głową.

-Będę cię pilnował. Pa.- puścił mi oczko i wyszedł. Głośno odetchnęłam i natychmiast pobiegłam do mojego pokoju. Położyłam się na łóżku ,głowę przycisnęłam do poduszki i zaczęłam piszczeć ze szczęścia. Jestem dziewczyną Kastiela. Gdyby wszystko było takie piękne! Serce biło mi niesamowicie szybko na samą myśl o chłopaku. Na pościeli nadal czułam jego zapach i wręcz doprowadzał mnie on do obłędu. Jednak czas najwyższy wrócić do normalnego życia i zadzwonić do Rozy ,która mnie ukatrupi. Trzeba też podrobić usprawiedliwienie...

3 komentarze:

  1. Ech.. nie obraź się , ale trochę to dziwne.. Znają się kilka dni i już do rzeczy ? I on nocuje i niej... Nie bardzo mi to pasuje nawet do Kastiela.. Akcja zbyt szybko się dzieje..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie grałaś w gre słotki amoris to naprawdę nie wiesz jaki potrafi byc kastiel

      Usuń
    2. Uno w grze może jest to szybko pokazane, ale to (jeśli byłoby na prawdę) to pomiędzy wydarzeniami, jakie działy się tam- mijało kilka dni/tygodni. I polecam nauczyć się najpierw ortografii, a dopiero później grać w tego typu gry i szmacić sobie psychikę tym niedorobionym opowiadaniem :))

      Z poważaniem

      Usuń