UWAGA: Rozdział zawiera scenę +18.
Weszliśmy z Kastielem do mojego domu.
Zdjęliśmy buty i kurtki. Zaprosiłam go skinięciem ręki do
salonu. Usiedliśmy na kanapie.
-To co robimy?- zapytałam. Starałam
się być bardzo wyluzowana,żeby nie dawać po sobie znaków
panicznego stresu.
-A co proponujesz? -objął mnie przez
ramię.
-Może obejrzymy film?
-A co masz?
-Mam ochotę na jakiś horror. Może
być?
-Jasne, tylko żebyś ty się nie
bała.- puścił mi oczko
-Ja się nie boję
horrorów.-powiedziałam stanowczo.
-Noo zobaczymy.
-Pff-wstałam z kanapy i włączyłam
film. Z powrotem usiadłam obok czerwonowłosego. Film był bardzo
ciekawy. Jednak nie mogłam się na nim skupić czując obecność
chłopaka obok mnie.
-Dzielna jesteś, ani razu nie
wrzasnęłaś.- powiedział chłopak.
-Za to ja słyszałam jak ci zęby
chodzą ze strachu.
-Lepszych tekstów nie masz skarbie?
-Eh...jesteś głodny?- było już po
23 więc wypadało coś zjeść.
-Trochę.
-Zrobię nam kanapki.-powiedziałam i
ruszyłam do kuchni. Po chwili przyniosłam talerz z kanapkami.
-Kanapki to ty umiesz robić.
-Nie gadaj z pełną buzią.
-A co mi zrobisz?-powiedział
przełykając ostatni kęs. Spojrzał mi prosto w oczy i znów
łobuzersko się uśmiechnął. Czułam jak na moje policzki wkrada
się rumieniec. Postanowiłam coś powiedzieć.
-Zostajesz na noc?- palnęłam. Jaka ja
jestem tępa...
-No jasne. Myślałaś ,że tak szybko
sobie pójdę?
-Okej no to...ja idę się umyć i
przygotuję ci jakieś ciuchy i łóżko do spania.
-Wolałbym spać razem z tobą. Po tych
horrorach możesz mieć koszmary. - zaśmiał się.
-Nie kombiuj. Ja idę do łazienki.-
rzuciłam i poszłam się umyć. Weszłam pod prysznic. Ciepła woda
spływała po moim ciele cudownie komponując się z różanym płynem
pod prysznic. Po kilkunastu minutach wyszłam z łazienki i poszłam
do mojego pokoju ,aby przebrać się w piżamę. Byłam w samym
ręczniku do tego dosyć skąpym. Oczywiście Kastiel musiał wejść
do mojego pokoju bo jakże by inaczej.
-Ej wyjdź! Chcę się przebrać!-
rzuciłam mu ręcznik który przygotowałam mu wcześniej.
-Jednak nie jesteś taka płaska jak
myślałem.- posłał mi buziaka po czym poszedł się umyć. Ja
tylko westchnęłam i przebrałam się w coś...ładniejszego niż
zwykle. Ładna dziewczęca koszulka z dekoldem i krótkie spodenki.
Oczywiście tą piżamę ubierałam na specjalne okazje ,a akutat
dziś taka była. Nie mogłam sie pokazać przed Kastielem jak jakaś
ofiara. Chłopak wyszedł z owiniętym wokół pasa ręcznikiem i
stanął w progu drzwi mojego pokoju.
-Daj mi jakąś piżamę. Chyba ,że
mam spać nago.- kiedy go zobaczyałam prawie nagiego serce
podskoczyło mi do gardła i wbiło mnie w ziemię. Wyjęłąm
trzęsącymi się dłońmi jakieś męskie spodnie i bluzkę z szafy
i rzuciłam chłopakowi. Ten poszedł się przebrać i po chwili
wrócił. Ja już leżałam sobie wygodnie w łóżku. Czerwonowłosy
bez słowa położył się obok mnie.
-Ej no przecież pościeliłam ci na
dole w salonie.
-Nie interesuje mnie to. - po chwili
znalazł się nade mną. Nasze twarze były bardzo blisko.
-Kastiel co ty wyrabiasz?
-Patrzę na ciebie.
-Super.
-A co chcesz więcej? -zaśmiał się.
-W twoich snach.
-Wiem,że nie możesz mi się oprzeć.
-Kastiel nie zaczynaj...
-Ciiii...-zatkał mi usta palcem po
czym wpił się w nie. Ja nie miałam ochoty tego przerywać więc
oddawałam mu każdy pocałunek. Odrywaliśmy się od siebie tylko
wtedy gdy brakowało nam tchu.
Moje dłonie powędrowały we włosy
chłopaka. Bawiłam się nimi. Po chwili chłopak zaczął całować
mnie po szyi. Znaczył mokrą ścieżkę swoimi ustami po czym dotarł
do dekoltu. Cicho jęknęłam na co czerwonowłosy uśmiechnął się
do siebie. Wiedziałam do czego zmierzają nasze pieszczoty. Nie
wiedziałam co robić ale nie chciałam tego przerywać. Tak bardzo
go pragnęłam a on pragnął mnie. Czuć było to w każdym jego
pocałunku. Robił to z taką czułością i pasją. Chwilami
zastanawiałam się czy to aby na pewno on. Poczułam się trochę
pewniej. Moje ręce powędrowały pod koszulkę chłopaka. Wyczułam
pod palcami jego napięte mięśnie brzucha. Kastiel zaczął przyjemnie
mruczeć.
Chwilę się jeszcze całowaliśmy po
czym chłopak zapytał mnie prosto z mostu.
-Chcesz to zrobić?
-J-ja...-zawahałam się na moment.
Wiele nastolatek w moim wieku popełnia ten błąd. Wydawało się to
totalnym szaleństwem oddawać się chłopakowi, którego ledwo znam. Jednak on tak bardzo na mnie działał. Przy nim
czułam się gotowa. Z drugiej strony czułam, że gdy się zgodzę wyjdę na łatwą.
-Jeżeli nie chcesz nie musimy...-tu mu
przerwałam.
-Kastiel...czujesz coś do mnie? Czy po
prostu mam być twoją kolejną zdobyczą?-postawiłam wszystko na
jedną kartę.
-Lara...nie jestem typem faceta ,który
afiszuje się ze swoimi uczuciami.
-Ja po prostu chcę wiedzieć...
-Jak tylko cię zobaczyłem coś mnie
opętało. Zawsze tylko bawiłem się innymi dziewczynami. Z tobą
tak nie mogę. -
chłopak zrobił bardzo poważną minę i lekko posmutniał. Nie miał
ojca,zaś matka rzadko go odwiedzała bo ciężko pracowała. Był
sam. Może w końcu coś w nim pękło.
-Kas...mówisz serio?
-Zamknij się już- powiedział
ponownie wpijając się w moje usta. Oderwałam się od niego i pogładziłam po policzku.
-Zróbmy to. - powiedziałam stanowczo.
-Będzie ci dobrze jak nigdy. -na te
słowa bardzo się zawstydziłam i spuściłam wzrok. -No już...nie
bój się...-uniósł mój podbródek.
-Nie boję się.- Kastiel lekko uniósł
moją bluzkę i zaczął całować mój brzuch. Przenosił się coraz
wyżej aż w końcu całkowicie pozbył się mojej bluzki,a za chwilę także swojej. Dotarł do mojego biustu. Jęknęłam co bardzo spodobało się chłopakowi. Przejechał ręką
po wewnętrznej stronie mojego uda. Przeszedł mnie przyjemny
dreszcz. Zaczął zsuwać moje spodenki i dolną część bielizny. Gdy już całkowicie pozbył się mojej garderoby uśmiechnął się do mnie i szepnął mi do ucha:
-Jesteś piękna- Zawstydziłam się ale pragnęłam więcej. Chłopak obdarowywał pocałunkami całe moje ciało. Uderzyła we mnie fala gorąca. Co chwilę cicho pojękiwałam ,co tylko bardziej podniecało
czerwonowłosego. Gdy skończył ,już chciał przechodzić "do
działania" ale nie pozwoliłam mu na to. Teraz to ja byłam na
górze i całowałam chłopaka po szyi,umięśnionych ramionach,
torsie, aż dotarłam do jego bokserek. Było w nich już bardzo
ciasno. Oboje byliśmy
niesamowicie rozpaleni. Kas znów był nade mną. Sięgnął jedną
dłonią do kieszeni od spodni po prezerwatywę.
-Ty zawsze to masz?- zapytałam.
-Wolę być ostrożny-uśmiechnął się
i spojrzał mi głęboko w oczy. -Może zaboleć,ale nie bój się.
-Mhm.- przytaknęłam i objęłam
chłopaka za plecy najdokładniej jak umiałam. Po chwili
czerwonowłosy wykonał zdecydowane a zarazem delikatne pchnięcie.
Syknęłam cicho i jedna samotna łza spłynęła po moim policzku.
Chłopak prędko ją scałował. Ja opuściłam ręce na pościel.
-Rozluźnij się. - uśmiechnął się
do mnie z taką troską jakiej nie widziałam wcześniej u nikogo
innego. Kiwnęłam głową. Chłopak na początku starał się być bardzo delikatny ale stopniowo przyspieszał tępo. Zaczęłam
lekko odginać się do tyłu. Nie czułam już bólu lecz powoli
zbliżającą się przyjemność. Zacisnęłam dłonie na pościeli.
-Kastiel...ja już...-zdążyłam
powiedzieć tylko tyle bo po chwili czułam niesamowitą przyjemność rozchodzącą się po całym moim ciele. Oboje zdyszani opadliśmy na miękką pościel. Mocno
wtuliłam się w buntownika i oboje po chwili zasnęliśmy.
***************************
Następnego ranka obudził nas budzik.
Trzeba było wstać do szkoły.
-I jak było? - zapytał całując mnie
w czoło.
-Było cudownie-odpowiedziałam mu
również całusem.
-Mówiłem ,że ze mną będzie ci
dobrze.
-Aleś ty skromny. -zaśmiałam się.
-Hehe. Zostajemy tak nie?
-Jak to zostajemy? Trzeba iść do
szkoły!
-Po takich przygodach ty myślisz
jeszcze o szkole?
-Kastiel musimy pójść.
-Daj spokój ,podrobisz
usprawiedliwienie. Tylko jeden dzień.
-No...dobrze ,ale wiedz ,że w razie co
zwalę winę na ciebie!
-Okej okej.
-To co śpimy dalej?- w odpowiedzi
usłyszałam ziewnięcie i chłopak przytulił mnie do siebie. Znów
zasnęliśmy.
**********
Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po
pokoju. Spojrzałam na zegarek ,który wskazywał 12.15.
Czerwonowłosy smacznie spał i raczej nie zamierzał prędko się
budzić. Wstałam z łóżka najdelikatniej jak potrafiłam by go nie
obudzić. Okryłam się szlafrokiem i ruszyłam w stronę łazienki.
Zamknęłam drzwi na klucz. Zdjęłam szlafrok i już miałam
wchodzić pod prysznic jednak coś mnie zatrzymało. Tym czymś byłam
ja. Otóż zobaczyłam siebie nagą w lustrze i wspomnienie zeszłej
nocy z czerwonowłosym odtworzyło się jak film. Zrobiłam się czerwona
jak burak. Dopiero teraz dotarło do mnie ,że się z nim przespałam, w dodatku był do mój pierwszy raz. Weszłam w końcu pod prysznic. Cały czas myślałam tylko o tym czy dobrze zrobiłam.
Może nie powinnam była tego robić? Chłopak, którego znam kilka dni. Bosko. Lecz co się stało już
się nie odstanie ,a nie mogę powiedzieć ,że nie było mi z
nim dobrze.
Postanowiłam spotkać się później z Rozalią. Wiem ,że zabije
mnie za to co zrobiłam ,ale Kastiel nie wydaje się być przy mnie
tą osobą ,o której mówiła. W głębi serca jest dobry i troskliwy. Zakańczając moje prysznicowe przemyślenia
sięgnęłam po ręcznik i wyszłam z łazienki. Przekroczyłam próg
mojego pokoju. Chłopak nadal spał. Przebrałam się i poszłam do
kuchni zrobić nam śniadanie. Gdy po jakiś 20 minutach wróciłam
do pokoju Kastiel siedział na łóżku i przeciągał się.
-Dzień dobry śpiochu.- zaśmiałam
się.
-Hej maleńka. - wstał z łóżka i
podszedł do mnie. Objął mnie w pasie po czym namiętnie pocałował.
-No już koniec tego dobrego. Chodź,
zrobiłam nam śniadanie.
-Okej. -poszliśmy razem do kuchni.
Zjedliśmy śniadanie. Czerwonowłosy opowiedział mi przy okazji co
nie co o Lysandrze. Po śniadaniu zaczął się zbierać.
-Będę już spadał. Musimy to
powtórzyć.- uśmiechnął się łobuzersko i przycisnął mnie do
ściany.
-To znaczy ,że...
-Tak ,jesteś moją dziewczyną i
nikomu cię nie oddam. Jasne? - pstryknął mnie palcami w czoło.
-Mhm.- zarumieniłam się lekko i
kiwnęłam głową.
-Będę cię pilnował. Pa.- puścił
mi oczko i wyszedł. Głośno odetchnęłam i natychmiast pobiegłam
do mojego pokoju. Położyłam się na łóżku ,głowę przycisnęłam
do poduszki i zaczęłam piszczeć ze szczęścia. Jestem dziewczyną
Kastiela. Gdyby wszystko było takie piękne!
Serce biło mi niesamowicie szybko na samą myśl o chłopaku. Na pościeli nadal
czułam jego zapach i wręcz doprowadzał mnie on do obłędu. Jednak
czas najwyższy wrócić do normalnego życia i zadzwonić do Rozy
,która mnie ukatrupi. Trzeba też podrobić usprawiedliwienie...
Ech.. nie obraź się , ale trochę to dziwne.. Znają się kilka dni i już do rzeczy ? I on nocuje i niej... Nie bardzo mi to pasuje nawet do Kastiela.. Akcja zbyt szybko się dzieje..
OdpowiedzUsuńJeśli nie grałaś w gre słotki amoris to naprawdę nie wiesz jaki potrafi byc kastiel
UsuńUno w grze może jest to szybko pokazane, ale to (jeśli byłoby na prawdę) to pomiędzy wydarzeniami, jakie działy się tam- mijało kilka dni/tygodni. I polecam nauczyć się najpierw ortografii, a dopiero później grać w tego typu gry i szmacić sobie psychikę tym niedorobionym opowiadaniem :))
UsuńZ poważaniem