Po moim wybuchu szczęścia i
wrzeszczeniu do poduszki ,sięgnęłam po telefon. Napisałam sms'a
do Rozy i Kim żeby nie martwiły się o mnie i zaproponowałam by
Rozie by do mnie wpadła. Po chwili białowłosa odpisała ,że za
niedługo przyjdzie. Wzięłam się więc za ogarnianie mojego pokoju
i sprzątanie po późnym śniadaniu. W między czasie zadzwoniła
mama i oznajmiła ,że jej powrót opóźni się kilka dni. Cieszę
się bo potrzebuję kilku dni spokoju w domu. Swoją drogą ciekawe
jak mama zareaguje na wieść ,że mam chłopaka.Poczekamy
zobaczymy. Po wysprzątaniu całego pokoju usłyszałam pukanie do
drzwi. Szybko do nich podbiegłam i otworzyłam.
-Larcia! - zostałam mocno wytulona
przez białowłosą.
-Roza! Wejdź.- poszłyśmy do mnie do
pokoju i usiadłyśmy na łóżku.
-Więc co to za ważna sprawa? -
dziewczyna wlepiła we mnie zaciekawione spojrzenie.
-Kurcze ,nie wiem jak mam ci to
powiedzieć. Zabijesz mnie Roza.
-Coś ty narobiła?!
-Proszę nie krzycz. Ja...
-Hm?
-Ja...chodzę z Kastielem. Od
wczorajszego wieczora.
-Co?! Jak to z nim chodzisz? Przecież
byłaś wczoraj u Armina!
-No byłam. Wróciłam i przed moim
domem zaczepił mnie Kas i wprosił sie do mnie.
-Larka co ja ci mówiłam o nim. Nie
znasz go a już z nim chodzisz. Dałaś się omotać.
-Nie! Roza posłuchaj ja uważam ,że
Kastiel nie jest taki zły jak się wydaje. On...jest po prostu
samotny!
-Ja nie wiem...może...a skąd ty
możesz o tym wiedzieć?
-Powiedział mi ,że mama rzadko go
odwiedza. O ojcu nie wspominał.
-Cholera...to nieźle.
-Coś nie tak?
-Nie po prostu....ja wiem...to
znaczy...Kastiel miał kiedyś dziewczynę ,pomijając oczywiście te
,które nazywał "zabawkami". Miała na imię Debra.
-Co w związku z tym? Była dla niego
ważna?
-Tak. Był w niej bardzo zakochany.
Mieli razem kapelę. Jednak Debra go oszukała i odeszła do innego
chłopaka i do innego zespołu. Doprowadziła też do tego ,że tak
bardzo nienawidzi Nataniela.
-Jeju ,nie wiedziałam ,że to aż tak
poważne. Biedny Kastiel. Pewnie dlatego przez ten cały czas był
taki "zły".
-Tak. To znaczy nigdy nie był
aniołkiem ale nie zachowywał się tak jak teraz. Nie palił, nie
pił,nie bawił się dziewczynami. Nie wagarował tyle co teraz. I do
tego przefarbował sobie włosy.
-Niezłe ziółko z niego. A właśnie
,jak Kastiel wygladał kiedyś? Jak był jeszcze z Debrą?
- Kiedyś robiłam zdjęcia chłopakom z naszej szkoły.
Proszę. - podała mi telefon. Byłam w lekkim szoku gdy ujrzalam zdjęcie.
-To Kastiel?! -inne ciuchy,
zdecydowanie mniej buntownicze niż teraz. Do tego jego naturalny
kolor włosów. Zupełnie inna osoba.
-Tak. Jak widzisz bardzo się zmienił
od tamtego czasu.
-Jak nie on.- patrzyłam na zdjęcie
jak zaczarowana ,dopiero po chwili Roza mnie ocknęła.
-On ci się na prawdę podoba co...
-Tak.
-Wiesz,przepraszam ,że cię tak przed
nim ostrzegałam. Możliwe ,że masz co do niego rację. On do tej
pory starał się zapomnieć o Debrze ,dlatego się tak zachowywał.
Poznał ciebie i może wróci stary Kastiel? - uśmiechnęła się
promiennie białowłosa.
-Heh ,miło mi to słyszeć,że dzięki
mnie ktoś może zmienić się na lepsze.
-Mimo to Laro uważam ,że powinnaś z
nim jeszcze raz szczerze porozmawiać. Niech udowodni ,że cię nie
oszukuje ,że nie jesteś kolejną zabawką. Możesz wspomnieć o
Debrze , jak coś zwal na mnie ,że ci powiedziałam.
-Okej...jasne.
-To wszystko co chciałaś mi
powiedzieć? Czy może jest coś jeszcze o czym nie wiem?
-Jest coś.
-Bzykałaś się z nim. - dziewczyna
powiedziała to tak nagle i z taką obojętnością!
-Rozalio!
-Widać to po tobie.
-No tak ,zrobiliśmy to.
-Ale zabiezpieczył się?
-T-tak. -czułam taki wstyd.
-Jeszcze twojej ciąży by teraz brakowało.-odetchnela z ulgą.
-Mhm...-nie wiedziałam co mam mówić.-
Nie ochrzaniasz mnie?
-Nie. To była twoja decyzja. Jestem
zła ,że zrobiłaś to tak szybko ale no co poradzić.
-Dzięki ,że nie jesteś bardzo zła.
- przytuliłyśmy się. Od razu było mi lepiej.
-Jesteś moją koleżanką i będę
cię zawsze wspierać.
-Dzięki,to takie miłe.
-uśmiechnęłyśmy się do siebie.- A ty i Leo już...?
-Tak. W wakacje. Leo taki nieśmiały i
skryty a tu proszę. -uśmiechnęła się do siebie. -Ale my
zrobiliśmy to po prawie roku bycia razem. -wystawiła mi
język.
-Oj no teraz będziesz mi to wypominać?
-A tak.
- Słuchaj laska ja
będę zmykać. I masz mi być jutro w szkole jasne? Pan zbuntowany
także!
-Haha okej, o to się nie martw!
-Lecę pa pa. - przytuliła mnie na
pożagnanie i wyszła. Ja postanowiłam odgrzać sobie obiad jaki
zostawiła mama w lodówce. Było już po 16 więc czas najwyższy na
obiad. Gdy już zjadłam postanowiłam pograć sobie na konsoli. Po
jakiś dwóch godzinach chwyciłam telefon i zadzwoniłam do
Kastiela. Mocno wzięłam sobie do serca to , co powiedziała mi
Rozalia.
-Tak?- powiedział głos w słuchawce.
-Kastiel? Musimy pogadać. Dzisiaj.
- Co przeskrobałem? -
zaśmiał się.
-Eh..nic ,ale po prostu chcę z tobą o
czymś porozmawiać.
-To wpadnij do mnie. Chyba pamiętasz
gdzie mieszkam?
-Jasne , jak mogłabym zapomnieć. Będę
za pół godziny. -odłożyłam telefon i zaczęłam szykować się
do wyjścia. Po 10 minutach byłam gotowa i wyszłam z domu przy
okazji pięć razy sprawdzając czy zamknęłam drzwi. Znałam drogę
do domu chłopaka gdyż nie da się zapomnieć tego jak 3 dni temu
mnie tam zaciągnął. Kiedy już znalazłam się pod jego domem
zapukałam do drzwi. Otworzył mi oczywiście czerwonowłosy.
-Wchodź. - powiedział i zamknął za
mną drzwi. Zdjęłam buty i poszłam za chłopakiem do jego pokoju.
- To o czym chcesz pogadać? Czy po prostu się już stęskniłaś? -
uśmiechnął się triumfalnie.
-Nie o to chodzi. Była u mnie Rozalia.
-O nie , co ona ci nagadała? Mam
wrażenie ,że zna na wylot każdego ze szkoły.- przewrócił
oczami.
-Daj mi skończyć. Opowiedziała mi o
tobie i o Debrze.
-Kurwa mać. - powiedział cicho do
siebie.
-Ja wiem ,że to dla ciebie trudne ale
Roza bardzo dużo mi opowiedziała. Chcę wiedzieć czy twoje
dotychczasowe zachowania są spowodowane odejściem tej dziewczyny.
-Miałem żal do całego świata. Teraz
nawet nie chcę słyszeć jej imienia. To zakończony rozdział
mojego życia. Zrozumiano?
-Tak...
-Coś jeszcze chcesz wiedzieć?
-Chcę cię po prostu lepiej poznać.
-Wczoraj nie poznaliśmy się lepiej? -
zbliżył się do mnie i popatrzył mi w oczy z tym swoim
denerwującym uśmieszkiem.
-Kas! - skrzyżowałam ręce i
odwróciłam głowę w inną stronę.
-No dobra no. Co mam o sobie
opowiedzieć?
-Nie wiem...o swojej rodzinie?
-O rodzinie? Przecież mówiłem ,że
mama przyjeżdża raz na jakiś czas bo pracuje.
-A tata?
-Zostawił nas gdy byłem mały.
-Przykro mi... -położyłam mu głowę
na ramieniu.
-Daj spokój. To skończony frajer. Nie
chcę go znać.
-Nie jest ci smutno tak samemu?
-Nie. Przynajmniej mam spokój od
starych.
-Eh...zagrasz mi coś?
-Na gitarze?
-No a na czym chyba nie na flecie.
-Zawsze ty możesz zagrać na
moim...-przerwałam mu mocnym szturchnięciem.
-Kastiel zboczeńcu!
-Hahaha sorry nie mogłem się
powstrzymać. Już widzę że będę cię często wkurzał.
-Pff.
-Idę zapalić na balkon. Idziesz ze
mną? Później ci zagram.
-Mogę iść ale palić nie będę. -
wyszliśmy na balkon. Chłopak odpalił fajke i mocno się zaciągnął.
Wypuścił śmierdzący dym prosto na mnie.
-Ej! Zrobiłeś to specjalnie!
-Tak. -zaśmiał się. - Paliłaś ty w
ogóle kiedyś?
-Kilka razy ,ale nie
smakuje mi to.
-A paliłaś na studenta?
-Tak.
-Z chłopakiem?
-Nie, z dziewczyną.
-No to dalej jestem twoim pierwszym. -
uśmiechnął się do siebie.
-Eh...-westchnęłam. Czasem nie
wiedziałam co mam mu odpowiedzieć.
-No chodź. Tylko raz.
-Dobra ,ale raz. - chłopak nabrał
dymu w usta ,przybliżył się do mnie. Ja rozchyliłam wargi. Po
chwili nasze usta lekko się stykały a czerwonowłosy wdmuchnął mi
dym. Oddaliłam się od niego i po chwili wypuściłam z buzi cały
ten syf.
-No no faktycznie umiesz. Jednak nie
jesteś taka święta.
-Nie oceniaj ludzi po pozorach.
-uśmiechnęłam się. Kastiel skończył palić i weszliśmy z
powrotem do jego pokoju. Chwycił swoją gitarę i podłączył do
wzmacniacza.
-Co mam ci zagrać?
-Może to co ułożyliście z
Lysandrem?
-Spoko. Ale śpiewać nie będę.
-Jasne. - usiedliśmy na kanapie
przodem do siebie. Kastiel zaczął grać. Byłam pod wielkim
wrażeniem jego umiejętności. Zawsze z resztą podziwiałam ludzi
którzy potrafią na czymś grać.
Gdy skończył spojrzał na mnie
wyczekująco.
-Ale super!- niepewnie cmoknęłam go w policzek.
-Oczekiwałem większej zapłaty za mój
występ. - chwycił mnie za podbródek.
-Tak? A to może być? - siadłam
okrakiem na jego kolanach ,wplotłam dłonie w jego włosy i zaczęłam
go całować. Po chwili jednak przestałam. Co ja właściwie wyprawiam?
-Wiesz,że nie można tak przerywać?
-Nie przesadzaj. - spojrzeliśmy sobie
w oczy. Trwaliśmy tak parę chwil.
-Kocham cię. - gdy to powiedział
odwrócił wzrok. Czy ja dobrze usłyszałam?
-Nie kłamiesz?
-Nie. - mocno mnie przytulił.
-Jesteś słodki.
-Błagam tylko nie słodki. Wyglądam
ci na słodkiego?
-Nie ,ale zachowujesz się słodko.
-Nie ,ale zachowujesz się słodko.
-Rany,muszę przestać.
-Nie przestawaj. -mocno się w niego
wtuliłam. Czerwonowłosy westchnął i również mnie przytulił.
Siedzieliśmy tak przytuleni do siebie. Ta chwila mogłaby trwać
wiecznie. Jednak po kilku minutach zadzwonił dzwonek do drzwi.
Swiat to tajemnica jednak większą tajemnicą jest "miłość"
OdpowiedzUsuń