Witajcie. Mam na imię Lara . Lara
Dowell. Mam 17 lat i właśnie przeprowadziłam się z rodzicami do
nowego miasta ,a co za tym idzie do nowej szkoły. Trochę się
denerwuję bo nikogo nie będę tam znała. No cóż...jak będzie
tak będzie. Żeby dłużej nie myśleć o jutrzejszym dniu
postanowiłam pograć na konsoli. To mnie bardzo odprężało. Po
dwóch godzinach grania spojrzałam na zegarek. Była 21. Poszłam
się spakować do szkoły i umyć. Po kąpieli postanowiłam położyć
się spać. Chociaż raz chciałam być wyspana do szkoły, tym
bardziej ,że miał być to mój pierwszy dzień w nowym liceum.
**************
Następnego dnia obudził mnie
niesamowicie wkurzający dźwięk budzika. Niechętnie wstałam i
poszłam do łazienki się odświeżyć. Po "łazienkowych"
czynnościach stanęłam na przeciwko szafy i jak zwykle nie
wiedziałam w co się ubrać. Wybrałam czarne rurki , białą tunikę
z logo jednej z moich ulubionych gier, czarne trampki i niebieską
skórzaną kurtkę. Lekko się pomalowałam i jak zwykle bez śniadania
wyszłam z domu. Po 20 minutach byłam na miejscu. Stał przede mną
spory budynek "Liceum Słodki Amoris". Dziwna nazwa nie?
Nie brzmi jak nazwa szkoły. Bez dłuższego zastanowienia weszłam
do środka. Ściany były lekko różowe , szafki dla uczniów
niebieskie a drzwi białe. Wszędzie było nieskazitelnie czysto.
Przyznam ,że przez chwilę myślałam,że pomyliłam szkoły.
-Och witam! -usłyszałam za sobą kobiecy głos.- Lara Dowell? - odwróciłam się i ujrzałam
starszą ,zadbaną kobietę uśmiechającą się promiennie.
-Dzień dobry. Tak to ja. -
odwzajemniłam uśmiech.
-Jestem dyrektorką tej szkoły. Zanim
pójdziesz na lekcje musisz znaleźć Nataniela ,naszego szkolnego
gospodarza. Musisz zanieść mu swoje papiery. Powinien być w pokoju
gospodarzy po prawej na parterze. Powodzenia. - uśmiechnęła się
znów kobieta i poszła dalej.
-Do widzenia...-powiedziałam cicho i
ruszyłam w poszukiwania pokoju gospodarzy. Znalazłam go dosyć
szybko bo na drzwiach widniał wielki napis "Pokój gospodarzy".
Wzięłam głęboki wdech i zapukałam. Usłyszałam "proszę"
i weszłam do pomieszczenia. Ujrzałam blondyna o złotych oczach.
Muszę przyznać ,że był przystojny.
-Cześć...czy to ty jesteś Nataniel?
-spytałam niepewnie.
-Cześć. Tak to ja. Pewnie dyrektorka
przysłała cię żebyś zostawiła tu swoje papiery prawda? -
uśmiechnął się serdecznie.
-T-tak. Proszę oto one. - podałam mu
papiery. Lekki rumieniec wkradł się na moje policzki.
-Hmmm...widzę ,że wszystko się
zgadza a więc...-spojrzał w papiery - Laro ,witam w naszej szkole.
Jeżeli będziesz czegoś potrzebowała zawsze możesz do mnie
przyjść. - uśmiechnął się i odłożył papiery na półkę.
-Dobrze ,dziękuję. -uśmiechnęłam
się. Wyszłam z pokoju gospodarzy. Spojrzałam na plan lekcji.
Powinnam mieć teraz biologię w sali 5B. Szłam korytarzem aż w
końcu odnalazłam klasę. Stało przed nią kilkanaście osób
czekających na nauczyciela. Nagle podbiegła do mnie białowłosa
dziewczyna.
-Hej! Jesteś nowa ? Ja mam na imię
Rozalia. Miło mi cię poznać! - podała mi dłoń uśmiechając
się.
-Hej. Tak ,mam na imię Lara. Mi też
miło cię poznać Rozalio!
-Masz fajny styl. -powiedziała
oglądając mnie od góry do dołu.
-Dzięki ,ale w porównaniu z tobą
wypadam słabo! -obydwie zaczęłyśmy się śmiać.
-Nie przesadzaj.
-Ale serio! Wyglądasz ślicznie! Skąd
bierzesz takie ciuchy?
-Dziękuję. Mój chłopak Leo szyje
ubrania. Ma sklep w mieście. Jeśli chcesz mogę cię tam kiedyś
zaprowadzić. Może zaprojektować coś specjalnie dla ciebie.
-Łaał na prawdę twój chłopak zna się na rzeczy. Jasne ,z przyjemnością wybiorę się tam z tobą!
-Okej ,to może jutro?
-Dobra.
- Muszę cię zapoznać na przerwie z
resztą klasy i powiedzieć ci co nie co o naszej szkole.
-Właśnie...dlaczego od razu do mnie
podeszłaś? Przecież mnie nie znasz....
-Bo lubię poznawać nowe osoby i nie
chciałabym ,żeby ktoś czuł się odrzucony w naszej klasie!
-Dzięki Rozalio ,jesteś bardzo miła.
-Do usług! - uśmiechnęła się.
-Tak właściwie kto to jest?
-Kto? Aaa chodzi ci o tego w czerwonych
włosach?
-Dokładnie. Ciekawie wygląda... -
spojrzałam na chłopaka opierającego się o szafki. Ale
przystojniak!
-To Kastiel ,szkolny buntownik. Uważaj
na niego ,wie jak omotać sobie dziewczynę wokół palca!
-Mhm.... - wyłączyłam się ,zupełnie
jej nie słuchałam.
-Hej! Lara! -dopiero jej krzyki
przywróciły mnie do normalnego stanu.
-Ach tak...przepraszam zamyśliłam się!
-Czy ty....no nie mów ,że on ci się
podoba.- spojrzała na mnie groźnym wzrokiem.
-Sama przyznaj ,że niezłe z niego
ciacho! - znów na niego spojrzałam. Lekko się zarumieniłam.
-Może i tak ,ale...uwierz mi nie warto
wdawać się z nim w głębsze relacje. W naszej szkole jest wielu
innych ciekawych chłopców! - poklepała mnie po ramieniu.
-Dobra już dobra. O ktoś idzie. -
Nauczycielka biologii podeszła do drzwi i otworzyła salę lekcyjną.
Wszyscy weszli do sali ,Rozalia pociągnęła mnie za sobą i
usiadłyśmy w przedostatniej ławce pod oknem. Zauważyłam ,że w
ławce przed nami usiadł Nataniel.
-Nie wiedziałam,że jesteś z nami w
klasie. - powiedziałam.
-Chciałem ci powiedzieć ale to miała
być niespodzianka. -uśmiechnął się chłopak.
-Pff...frajer. - usłyszałam za sobą
męski głos. Okazało się ,że w ławce za nami siedział Kastiel.
Momentalnie odwróciłam głowę gdy tylko usłyszałam jego głos.
Czułam jak moje policzki po prostu się palą więc odwróciłam
głowę w obawie ,że zaraz moja twarz zamieni się w buraka.
Nataniel nie zareagował na jego słowa ,po prostu poprawił krawat i
odwrócił się w stronę nauczycielki.
-To u niego normalne...nie przejmuj się
nim. - powiedziała mi na ucho Rozalia.
-Okej...postaram się....-serce waliło
mi na myśl,że siedzi za mną. Korciło mnie niesamowicie żeby się
odwrócić ale wyszłabym na idiotkę. Całą lekcje przesiedziałam
plotkując z białowłosą. Gdy zadzwonił dzwonek wszyscy zerwali
się z miejsc i wyszli z klasy.
-Chodźmy ,przedstawię cię reszcie! -
dziewczyna pociągnęła mnie za rękę. Rzuciłam jeszcze spojrzenie
w stronę czerwonowłosego chłopaka. Pech chciał ,że nasze
spojrzenia spotkały się ,a chłopak uśmiechnął się podejrzanie.
Wybiegłyśmy na dziedziniec.
-Hej dziewczyny! Poznajcie Larę! -
podeszłyśmy do grupki dziewczyn siedzących na trawie.
-Cześć , miło nam cię poznać!
-powiedziały prawie równo.
-Mnie też miło. -uśmiechnęłyśmy
się wszystkie do siebie.
-A więc-zaczęła Rozalia.- To jest
Iris , Violetta , Kim, Melania i Peggy.
-Przysiądźcie się! - zaproponowała
Kim.
-Zaraz , chcę jeszcze przedstawić
Larę chłopcom!
-Okej. Ale zaraz wracajcie! - krzyknęła
Peggy.
-Spoko.- odpowiedziała Rozalia i
ruszyłyśmy w stronę grupki chłopaków.
-Hej! Chłopaki poznajcie Larę!
-Siema Lara! -odpowiedzieli chórkiem.
-Hej. - uśmiechnęłam się. Czy
wszyscy w tej szkole muszą być zabójczo przystojni?!
-To jest Armin-zaczęła białowłosa-
to Alexy jego brat bliźniak, Kentin, Dake.
-Miło mi was poznać. -powiedziałam
podając każdemu dłoń.
-Ale masz super bluzkę! Też lubisz
Alice Mandess Returns?! - podszedł do mnie rozradowany Armin.
Wyglądał na wielkiego fana gier wideo. Chyba będę się z nim
dogadywać.
-Dzięki. Tak, kocham wręcz! A widzę
po twojej koszulce ,że lubisz Assassin's Creed!
-Tak! Musimy się kiedyś spotkać i
razem pograć Laro. - wyszczerzył się i odszedł do chłopaków.
-Ale jesteś śliczna...Lara ,tak? -
tym razem podszedł do mnie Dake.
-Amm...dziękuję. - moje policzki
znowu zaczęły zalewać się rumieńcem.
-No no,jaka nieśmiała. Może
oprowadzę cię po szkole ,co? - Zbliżył się do mnie na
niebezpieczną odległość. Nagle poczułam jak odciąga mnie od
niego Rozalia.
-Ekhm...Dake...odpuść sobie. -
spojrzała kpiąco na chłopaka.
-Ej no...chciałem być miły. - puścił
mi oczko.
-Chyba jesteś za miły. Chodź Lara
wracamy do dziewczyn. - chłopcy stali jeszcze długo i patrzyli jak
odchodzimy.
-Dake to niezły flirciarz. Na niego
też uważaj. - ostrzegła mnie Rozalia.
-Okej okej...- usiadłyśmy z resztą
dziewczyn na trawie i przegadałyśmy całą przerwę. Po dzwonku
wszyscy ruszyliśmy na lekcje.
-Nie przedstawiłam ci jeszcze
wszystkich.-zaczęła Roza. - Obok Kastiela stoi Lysander . Jego
najlepszy przyjaciel i młodszy brat mojego chłopaka. Tam...stoją
trzy najgorsze siksy w szkole. Amber czyli ich przewodnicząca i jej
dwie koleżanki Li oraz Charlotte.
-Matko co za plastiki. -stwierdziłam.
-Taa... lepiej się do nich nie
odzywać. Amber jest siostrą Nataniela. Współczuję mu.
-Ojeju...biedny Nat...
*************************
Po lekcjach wszyscy rozeszli się do
domów. Wychodząc ze szkoły zobaczyłam Kastiela który opierał
się o mury szkoły i palił papierosa. Przyglądał się mi uważnie.
Przyspieszyłam. Chłopak zgasił papierosa i powoli zaczął iść
za mną.
Rozdział fajny. ^^ Dake jako uczeń Słodkiego Amorisa? Ciekawie.. :D Kastiel za nią poszedł ^^ To zakończenie zachęca do przeczytania nowego rozdziału xD Pozdrawiam i zabieram się za dalsze czytanie! <3
OdpowiedzUsuńCieszę się ,że się podoba i mam nadzieję ,że tak zostanie :D Również pozdrawiam ^^
Usuńno nie mogę ...czytam wszystkie rozdziały od początku już chyba 5 raz ...i nie zapowiada się żeby mi się znudziły ...najlepsze opowiadania jakie czytałam ...wieli szacuneczek i obys dalej kontynułowała pracę ...czekam z niecierpliwością na nowe rozdziały :D
OdpowiedzUsuńNIe sądziłam że ktoś piszę opowiadania o słodkim amorisie ,grze w którą gram od niedawna .Jednak przyznam ze fajnie wszystko zacięłaś nawet lepiej ni z w grze :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia w dalszych rozdziałach
podoba mi sie ,czekam na nowe rozdzialy :D
OdpowiedzUsuń