Obudziliśmy się przed 7 za sprawą głośnego budzika Kastiela. Chłopak jeszcze chwilę leżał a ja
w tym czasie wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w ciuchy z
poprzedniego dnia. Przydałoby się wrócić do domu i przebrać się
w coś innego. Oznajmiłam chłopakowi ,że wychodzę i niedługo
wrócę. Kazałam mu się w tym czasie ogarnąć bo nie popuszczę mu
jeżeli nie pójdzie do szkoły. Po 30 minutach wróciłam do domu
czerwonowłosego. Był już ubrany i gotowy do wyjścia.
-Nie zdążymy ,jest 7.50. -
powiedziałam.
-To się okaże. - wziął mnie za rękę
,zamknął dom i zaprowadził za budynek. Stał tam motor.
-Jest twój?
-Tak ,zdziwiona?
-Trochę- podał mi drugi kask i
ruszyliśmy do szkoły. Całą drogę mocno obejmowałam od tyłu
chłopaka bojąc się ,że spadnę. Na szczęście nic takiego się
nie stało a my byliśmy w szkole równo z dzwonkiem. Ludzie patrzyli
na nas trochę zdziwieni ,że wchodzimy razem do szkoły.
-Jeżeli ktoś o nas wie...to mamy
przerąbane. -powiedział Kas z nieciekawym wyrazem twarzy.
-No , w końcu masz rzeszę fanek w
szkole. -nie zdążyłam nic więcej powiedzieć gdy napadła na nas
Kim.
-Lara! Nic mi nie powiedziałaś!
Zrobił ci coś?! Może wykorzystał?! Groził?! Pobił?! -
-Boże , Kim uspokój się. Nic się
nie dzieje. Wszystko jest w porządku.
-Nie! - tym razem podeszła do
Kastiela. - Ty! Ty... jeżeli zrobisz coś Larce to nie ręczę za
siebie frajerze!
-Nic jej nie zrobię i nie drzyj się
tak bo ludzie patrzą. -powiedział spokojnym tonem Kas.
-Yhh. Lara ,za mną,ale już. -
dziewczyna pociągnęła mnie za sobą i odeszłyśmy kawałek dalej.
-Czyś ty kompletnie zwariowała?
-Wiem co o tym myślisz Kim ale tak
wyszło...
-No nic ,pozostaje mi tylko tak samo
jak Rozie zaakceptować sytuację.
-Na prawdę nie martw się o mnie.
Kastiel tylko zgrywa takiego. W rzeczywistości jest miły i
opiekuńczy. - spojrzałam w jego kierunku. Rozmawiał z Lysandrem.
-No spoko. Czas pokaże co będzie.
-Zapraszam do klasy! - powiedziała
donośnym głosem nauczycielka. Po lekcji postanowiłam opowiedzieć
wszystkim mój pomysł. Podeszłam z Rozą i Kim do chłopaków z
klasy.
-Hej. Mam do was pytanko.
-Tak? -zapytał Alexy.
-Co myślicie o koncercie w szkole?
-Byłoby ekstra! - ucieszył się
Armin. Reszta mu zawtórowała.
-A kto by występował?- spytał
Kentin.
-Kastiel gra na gitarze elektrycznej ,
Lysander śpiewa. Brakuje perkusisty i kogoś kto grałby na basie.
-Hmm...może Iris grałaby na basie?
Słyszałem ,że coś tam brzdąka! - zaproponował Dake.
-Okej, zapytam ją! A co z perkusją?
-Nie kojarzę by ktoś z naszej szkoły
grał na perkusji. - powiedział Alexy.
-Może Nataniel by się zgodził? -
zapytała Rozalia. Chłopcy po jej słowach turlali się po ziemi ze
śmiechu.
-No co. -zmroziła ich wzrokiem.
-Nataniel? Serio? On to niech lepiej
siedzi z nosem w książkach. - zaśmiał się Kentin.
-To było bardzo niemiłe...idę z nim
pogadać. -odwróciłam się i poszłam w stronę pokoju gospodarzy.
Gdy już tam dotarłam ,zapukałam.
-Proszę! -usłyszłam.
-Hejka. -uśmiechnęłam się.
-O, cześć Lara. Co cię do mnie
sprowadza?
-Bo widzisz...chcemy zorganizować
koncert w szkole. Mamy prawie gotową kapelę. Zgodziłbyś się
zagrać na perkusji?
-C-co? Ja? Ale ja nie potrafię..-
zasmucił się i zarumienił na raz.
-Oj no prooszę. Pomożemy ci się
nauczyć.
-Eh..jeżeli nie ma innego wyjścia.
Najpierw jednak muszę zapytać pani dyrektor o zgodę na
zorganizowanie koncertu.
-Super! Jesteś kochany! Dzięki! -przytuliłam go na co Nat bardzo się zawstydził. Ruszyłam
w podskokach do Kim i Rozy stojących przy innych dziewczynach z
naszej klasy. Chyba zdążyły już zapytać się Iris o to czy może zagrać.
-Lara ,Iris się zgodziła!
-powiedziała wesoło Roza.
-Tak? To super! Dzięki Iris! -
przytuliłam ją.
-Spoko. Już nie mogę się doczekać.
- uśmiechnęła się. Po dzwonku na lekcje zebraliśmy się w
klasie. Była godzina wychowacza więc mogliśmy robić co chcemy.
Cała klasa rozmawiała o koncercie. Wszystkim spodobał się pomysł.
Nasza wychowawczyni również z uśmiechem na twarzy przyjęła
informację. Podeszłam do Kasa i Lysa siedzących z tyłu sali.
-Kas rozmawiałeś już z Lysandrem o
koncercie?
-Nie. Masz już pozostałą ekipę?
-Tak.
-Jaki koncert? -spytał jeszcze
niewtajemniczony Lys.
-Chcemy zorganizować koncert w szkole.
Mamy już całą ekipę. Zgodziłbyś się coś zaśpiewać? Zespół
bez wokalisty to nie zespół. - uśmiechnęłam się.
-Mogę zaśpiewać. Nie ma problemu.
-Dzięki Lysander! Więc mamy już
wszystkich. Teraz tylko czekamy na zgodę od dyrektorki.
-A kto na czym będzie grał? - zapytał
białowłosy.
-Kastiel na gitarze, Iris na basie
i...perkusistą będzie Nataniel. -ostatnia część zdania z trudem
przeszła mi przez gardło. Wiedziałam jak Kastiel i Nataniel bardzo
się nie lubią.
-Co?! -Kas podniósł się krzesła.
-Ty se jaja robisz? Nie będę z nim grał! Wszystko
spieprzy!-krzyczał.
-Kastiel co to za słownictwo! Jeszcze
raz a zostaniesz po szkole! - odezwała się nauczycielka bo mimo
gwaru w klasie czerwonowłosy dość głośno się wydarł.
-Pff.- prychnął i usiadł z powrotem
na krześle.
-Ja wiem ,że to będzie dla ciebie
trudne, ale wszyscy tak bardzo nakręcili się już na ten koncert.
Obiecałam ,że ja i reszta pomożemy Natanielowi nauczyć się grać
na perkusji. Proszę Kastiel nie bądź taki.
-Dobrze ,ale ja nie będę mu w tym
pomagał.
-Okej. - pocałowałam go w policzek.
-E-ej -zająknął się. -Miało nie
być takich akcji w szkole. - zarumienił się lekko. Lysander
patrząc na tą scenę uśmiechnął się pod nosem. -A ty co się
cieszysz? - zapytał lekko wkurzony Kas.
-No już spokojnie. -
uśmiechnęłam się do czerwonowłosego i odeszłam do reszty klasy
rozmawiać o koncercie.
-Pf...baby...- jęknął zrezygnowany
chłopak ,jednak widać było po nim ,że w głębi serca był
szczęśliwy.
-Mam nadzieję ,że będzie wam się
dobrze powodzić. - stwierdził Lys patrząc w okno.
-Taa. -chłopak rozglądał się po
klasie aż w końcu zapytał nauczycielki czy może "wyjść do
toalety"
Oczywiście nasza lekko głupawa i
niczego nieświadoma nauczycielka zgodziła się. Cel Kastiela był
oczywisty. Poszedł zapalić. Gdy tylko zamknęły się za nim drzwi
, zaczęło się.
-Jesteś z Kastielem? -zapytał Alexy.
-Od jak dawna? -zawtórował mu Armin.
-Dlaczego? Zasługujesz na kogoś
lepszego! - Dake puścił mi oczko. Iris , Peggy, Melania też
zaczęły się wypytywać.
-Ej ej stop! Okej jestem z Kastielem.
Musicie to zaakceptować.
-Lara ale jesteś taka piękna
,marnujesz się przy nim. -posmutniał Dake.
-On ma rację! - powiedział Armin.
-Przestańcie. Wiem ,że to dla was
dziwne ale on na prawdę jest inny niż w szkole.
-Ona mówi prawdę. -powiedziała
poważnie Rozalia.
-Kochasz go? -wtrącił się wreszcie
Kentin.
-No chyba...tak. -w tym momencie piski
dziewczyn osiągnęły najwyższy poziom. Wrzeszczały jakie to
słodkie. Tylko Kim i Roza siedziały normalnie. W tym momencie
wrócił Kastiel. Wszystko ucichło.
-No co się tak gapicie? - rzucił
czerwonowłosy i udał się z powrotem na miejsce obok Lysa.
Zaczęliśmy znowu rozmawiać ,dziewczyny zaczęły szeptać i
cieszyć się z mojego związku z Kasem. Chłopcy byli niezadowoleni
no ale co zrobić.
-Ale Amber nie może się o tym
dowiedzieć. -szepnęłam.
-Okej okej! -odpowiedzieli wszyscy. Po
dzwonku poszłam do Nataniela gdyż jest zwolniony z godzin
wychowaczych na rzecz spraw papierkowych w pokoju gospodarzy.
-Emm..mogę? -zapytałam uchylając
drzwi.
-Jasne. -uśmiechnął się blondyn.
-Rozmawiałeś już z panią dyrektor?
-Tak. Zgodziła się na koncert ale
mamy zorganizować to sami ,żeby udowodnić jej naszą dojrzałość.
-Spoko! Udowodnimy jej ,że damy radę.
-Pomyślałem ,że przydałyby się
jakieś plakaty. Można też zorganizować płatne bilety ,a zebarane
pieniądze przekazać na cele charytatywne.
-Świetny pomysł. Z tymi plakatami to
muszę obgadać to z klasą jakie mają pomysły. Bilety to super
pomysł. Później ustalimy cenę. - pomachałam Natanielowi i
wyszłam z pomieszczenia. Przez przypadek wpadłam na Amber.
-Uważaj jak łazisz! - wrzasnęła i
odepchnęła mnie na bok. Nawet się nie odezwałam tylko poszłam
dalej. Nie chcę nawet myśleć co by się stało gdyby dowiedziała
się ,że ja i Kastiel jesteśmy razem. Reszta lekcji minęła
szybko. Na przerwach rozmawialiśmy o plakatach i o biletach na
koncert. Ustaliliśmy datę. Koncert ma odbyć się w sali
gimnastycznej za dwa tygodnie. Kastiel odwiózł mnie do domu. Szczęśliwa otworzyłam drzwi. Był już piątek. Szybko
zleciał pierwszy tydzień szkoły. Kto by pomyślał ,że zyskam w
tak krótkim czasie tylu przyjaciół. Razem z białowłosą i Kim
postanowiłyśmy urządzić u mnie małą imprezkę. Jeszcze nie ma
moich rodziców więc wszystko powinno się udać. Na pewno zaproszę
chłopaków i dziewczyny z mojej klasy. Obawiam się tylko ,że
Nataniel nie będzie mógł przyjść. To raczej nie w jego stylu. A
więc zaczęłam dzwonić do wszystkich i informować ich o imprezie.
Fajne i idealnie zorganizowane;)
OdpowiedzUsuń